czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 12


-A niby jak-spytałam
-No bo wczoraj chłopaki i dziewczyna zażyczyli sobie abyśmy obejrzeli jakiś horror(a ja ich nie znoszę).Louis, Harry i Zayn usnęli na podłodze, więc ja Viki i Niall poszliśmy do kuchni po coś do jedzenia i  nagle zgasło światło. Viki zaczęła się drzeć,że się boi ciemności i wgl. Niall szukał latarki,a ja ją uspokajałem. Po dłuższych poszukiwaniach latarki postanowiliśmy pójść spać i dopiero dzisiaj włączyć prąd. Poszliśmy na górę. Niall poszedł do pokoju Zayn'a ,a Viki się zapytała czy nie mogę z nią spać bo się boi. Ja się zgodziłem . I tak oto znalazłaś nas razem w jej łóżku-opowiedział mi Liam
-To wcale tak nie było-wtrąciła się Viki-To ty się darłeś kiedy zgasło światło i to ty przyszedłeś do mnie z kołdrą i poduszką bo bałeś się spać samemu-oznajmiła Viki i pokazała Liam'owi język.
-Julka proszę powiedz mi komu wierzysz?-zapytał Liam
-Przepraszam ale nie znam Viktorii od dzisiaj i ona się niczego nie boi.-odpowiedziałam
-Haha. Widziałeś miałam rację-krzyknęła Viki
-A chciałem się poczuć jak super bohater-posmutniał
-Dobra. Koniec tego przedstawienia na śniadanie.Raz-krzyknęłam i czekałam jak wyjdą
-Ej ty Super Bohaterze-krzyknęła Viki do wychodzącego Liam'a-Miałeś mi zrobić śniadanie do łóżka. Ale cię ktoś uprzedził-spojrzała na mnie.
-No co?-zdziwiłam się
-Nic. Więc zanieś mnie teraz na baranach na śniadanie -zatriumfowała
-Co?.?-zapytał z niedowierzaniem Liam
-To co słyszałeś-wyszczerzyła swoje białe ząbki
-No dobra-ustąpił
-A potem na duże lody.Oczywiście do lodziarni na baranach-zaśmiała się 
-Ale ty stawiasz-oznajmił
-Ej...!-krzyknęła
-No co 
-Ja nie płacę za lody-oburzyła się
-Co niby ja mam płacić-spytał
-No...
-No chyba nie -pokręcił przecząco głową
-Dobra ja zapłacę. A teraz na dół-wrzasnęłam bo wiedziałam że Viki nigdy nie odpuści.
-Tak jest-odpowiedzieli równo.
 Wyszłam z pokoju, a za mną szedł Liam trzymając Viki na baranach. Zawadzał jej nogami o każdą ścianę. Ona się na niego darła, a my mieliśmy ubaw. Zeszliśmy na dół z bananami na twarzy. Gdy inni nas zobaczyli tez zaczęli się śmiać oprócz Zayn'a. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie.

 "Z perspektywy Zayn'a"

Julia kazała mi iść obudzić Niall'a , Liam'a i Viki. Jako pierwszego poszedłem obudzić Niall'a.
-Niall wstawaj-mówiłem szturchając go w ramię 
-Jeszcze chwilka-mruknął przez sen
-Wstawaj-mówiłem coraz głośniej.
-Nie. Ja jem. Nie przerywaj-ciągnął dalej
Nie mogłem wyrobić ze śmiechu
-Niall jak nie wstaniesz to zjem wszystkie twoje żelki-zagroziłem
-Wszystko tylko nie żelki-krzyknął wyskakując z łóżka jak z procy.
-Żartowałem-zaśmiałem się
-Haha Bardzo śmieszne.
-Na śniadanie-krzyknąłem 
-Już idę
Opuściłem moją sypialnie w której od wczoraj śpi Niall i poszedłem do pokoju Liam'a. Jednak go w nim nie było.
-Pewnie się kąpie.-pomyślałem
Zajrzałem do pokoju Viki . To co tam zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Przy okazji znalazł się Liam. Był on przytulony do Viki. Wyglądali jak jacyś zakochani. Coś ukuło mnie w sercu. Chyba się w niej zakochałem. Ale jak to możliwe?.Przecież ja jej nawet dobrze nie znam. Spojrzałem na nich ostatni raz i ze smutkiem w oczach opuściłem ich pokój i zszedłem z Niall'em  na śniadanie.Usiedliśmy przy stole.
-A gdzie Viki i Liam-spytała Julka 
-Śpią w Viki pokoju przytuleni do siebie-rzuciłem i znów poczułem to ukucie.
-Co.?.-zdziwiła się
-Liam śpi z Viki-powtórzyłem.
 Julka wstała od stołu i poszła na górę. Harry i Louis rozmawiali o tym co takiego zrobił Liam że już pierwszego dnia zaciągnął Viki do łóżka, a Niall zajął się swoim śniadaniem. Nie chciałem tego słuchać więc zacząłem myśleć. Bardzo bałem się tego że Viki nie czuje tego samego do mnie co ja do niej. Że Liam jej się bardziej podoba.Bałem się odrzucenia. Chociaż Liam tez by mógł się trochę ogarnąć bo on przecież chodzi z Daniell. Musze z nim o tym pogadać.Rozmyślanie przerwali mi schodzący ze schodów Julia i Liam trzymający Viki na baranach. Wszyscy na twarzach mieli uśmiechy. Ale mi jakoś nie było do śmiechu. Julka zmierzyła mnie wzrokiem. Ups. Chyba wie o co chodzi. 
 Nasi zakochani usiedli przy stole. Julka opowiedziała nam historię jak to Liam znalazł się w łóżku Viktorii, lecz mi nadal nie było do śmiechu.
-Po południu idziemy na lody. Julka stawia-oznajmił Liam zajadając się naleśnikiem
-Ej.! Miało być tylko dla was a nie dla całego zespołu-oburzyła się Julka
-Mi tam pasuje-uśmiechnął się Niall
-Ehh. Niech wam będzie-odpuściła.
 W końcu zaczęliśmy jeść nasze zimne śniadanie.

"Z perspektywy Julii"

 Sprzątnęliśmy po naszym wybuchowym śniadaniu i poszliśmy do salonu pooglądać jakieś filmy. Harry wybrał "Ted". Rada nie rada musieliśmy to obejrzeć. Bo nie dało się go przekonać na inny film.
-Po filmie idziemy wam pokazać miasto-ogłosił Lou
-I na lody-wtrącił się Niall
-Dobrze-odpowiedział Lou i pogłaskał Niall'a po włosach. 
W salonie siedzieliśmy wszyscy oprócz... 
-No właśnie. Gdzie jest Zayn?-pomyślałam
Wstała  z kanapy i ruszyłam na górę. Zapukałam do pokoju Zayn'a
-Tak-zapytał
-Mogę wejść-
-Jasne, wchodź-odpowiedział z udawanym uśmiechem
Weszłam do pokoju i usiadłam na krzesełku na przeciwko niego.
-Słuchaj chciałam pogadać-rzuciłam
-Chyba wiem o czym-oznajmił smutno
-Widzę jak się patrzysz na Viki. Podoba Ci się prawda-zapytałam
-No tak jakby-oznajmił-Ale ja się jej chyba nie podobam-zasugerował
-To nie prawda.-zaprotestowałam- Ty się jej podobasz.
-Skąd wiesz?-zdziwił się
-Bo ją znam już parę lat. A poza tym mi to mówiła.
-Na prawdę-zapytał zaskoczony
-Na prawdę
-To fajnie.
-Masz ochotę na spacer-zmieniłam temat
-Z chęcią-uśmiechnął się - Tylko musisz chwilę poczekać bo muszę się umyć
-Spoko. Jakby co to jestem u siebie w pokoju.-powiedziałam i wyszłam z jego sypialni.
 Weszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na telefon. Nie było żadnej wiadomości od Code'go, ani od mamy. Myślałam że do mnie napisze. Ale widać że ma mnie w dupie.Schowałam telefon do torebki. Postanowiłam poczekać na Zayn'a na dole. Gdy przechodziłam obok łazienki usłyszałam jakąś rozmowę. Uchyliłam drzwi i zauważyłam Zayn'a gadającego z lustrem. Zebrało mi się na śmiech. Ale się powstrzymywałam bo chciałam usłyszeć co mówi.
         
             "...Kto jest najprzystojniejszy na świecie?
                    Nikt inny tylko Zayn , Boski Zayn..."
    
Ja nie wyrabiałam ze śmiechu, a on gadał dalej:

         "...Jestem Bogiem Seksu żadna laska mi się nie oprze..."

Nie wytrzymałam. Zbiegłam na dół i wybuchnęłam śmiechem. Chłopcy i Viki spojrzeli się na mnie z miną WTF. A ja śmiałam się w niebo głosy. Gdy się uspokoiłam Zayn właśnie schodził ze schodów.
-To my wychodzimy-oznajmił wszystkim Zayn
-A dokąd to-zapytał Lou
-Na spacer-odpowiedziałam a Harry z Viki zmierzyli nas wrogim spojrzeniem
-A my?-zdziwił się Niall-Przecież mieliśmy iść razem na lody.
-Spotkamy się przy London Eye za 2 godz.-zarządził Zayn i wyszliśmy z domu.

Szliśmy długą ulicą w stronę parku. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.
-Sorry że zapytam ale jak jest pomiędzy tobą  a Cody'm-zapytał nieśmiało Zayn
-Pomiędzy nami już nic nie ma. Cody mnie zdradził ja z nim zerwałam i wszystko się skończyło-wytłumaczyłam
-Ale przecież byłaś u niego w szpitalu.-dziwił się
-Tak. Ale to było z poczucia winy.
-Z poczucia winy?-zdziwił się ponownie
-Tak. To przeze mnie miał wypadek  i to przeze mnie leży teraz w szpitalu.-wytłumaczyłam
-Aha.
-To może teraz ja Cię o coś zapytam.-oznajmiłam
-Proszę bardzo. Pytaj o co chcesz.-rzucił poprawiając się na ławce
-Masz dziewczynę.?
-Nie.
-A któryś z chłopaków ma ?-zapytałam
-Louis i Liam.-odpowiedział-Harry nie ma więc nie musisz się martwić-zaśmiał się
-Haha. Bardzo śmieszne.
 Rozmawialiśmy jeszcze przez ponad 2 godziny. O nas, o innych. O tym jakie mieliśmy życie. I ogólnie rozmawialiśmy o wszystkim. Rozmowę przerwał telefon Zayn'a. Odszedł i rozmawiał z kimś przez chwilkę. Gdy wrócił usiadł obok i mi się dziwnie przyglądał.
-Kto dzwonił-zapytałam
-Harry
-Co chciał?
-Powiedział że już na nas czekają.
-To chodźmy-oznajmiłam i wstałam z ławki
-Dobra ale zamówmy taksówkę. Bo mi się nie chce iść-marudził
-Ok. Ale chodź już.
 Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy pod London Eye gdzie czekali już na nas.
-Hej-przywitałam się
-Hej-odpowiedzieli
-To co robimy-spytałam
-No nie wiem. Może najpierw zwiedzimy miasto, pójdziemy coś zjeść a potem do wesołego miasteczka.-zaproponował Liam
-Jesteśmy za-krzyknęliśmy.
 Była 15 więc ruszyliśmy najpierw przejechać się London Eye. Zajęło nam to prawie pół godziny ale warto było. W wagoniku nie byliśmy sami były też fanki chłopaków. Więc ja i Wiki poszłyśmy na chwilkę w odstawkę. Miałyśmy okazję pooglądać widoki. I nie ukrywam widoki były wspaniałe.
-Wiki chociaż będziemy miały co wspominać-zażartowałam
-Noo. Tu jest tak cudownie, że mogłabym tu zostać na całą wieczność-rozmarzyła się
-Ja się mogę o to postarać-powiedział Zayn podchodząc do nas.
-O Zayn-przestraszyła się -Nie zauważyłam Cię.
-Możemy pogadać-zapytał Viki
-Tak-zarumieniła się i odeszli ode mnie 
Zostałam sama. Przyglądałam się tym wszystkim "mrówką" które chodzą po ulicach. Wszystkie się gdzieś śpieszą. Nikt nie idzie spokojnie podziwiając świat. Ludzie wymijają się na ulicach nawet nie wiedząc o swoim istnieniu. Jest to przykre. Ponieważ ludzie coraz więcej czasu spędzają przed komputerem i telewizją. Nie istnieje już dla nich normalny świat. Czasami chciałabym się cofnąć do czasów kiedy jako mała dziewczynka bawiłam się z koleżankami na świeżym powietrzu. Te wszystkie normalne bajki zastąpiły bajki 3D. Co dla mnie jest totalnie głupie . Bo to już nie jest bajka tylko jakaś plastelina. 
-Londyn to piękne miasto. Prawda.-odezwał się ktoś
-Tak bardzo piękne miasto-przyznałam rację i spojrzałam na... Harre'go
Zapadła niezręczna cisza.Ja patrzyłam się na miasto i marzyłam o tym abyśmy byli już na dole, a Harry patrzył się gdzieś tam.
-Zayn podrywa Viki?-w końcu zapytał
-Na to wygląda.-rzuciłam niechętnie.
Przez resztę naszej podróży nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. I dobrze bo nie miałam z nim o czym gadać.
 Wyszliśmy z wagonika i poszliśmy coś zjeść. Znaleźliśmy się w McDonaldzie.  Każdy z nas złożył zamówienie. Usiedliśmy przy ogromnym stoliku i czekaliśmy na jedzenie.
-Jak daleko znajduje się wesołe miasteczko?-spytałam
-Jakieś 20 minut piechotą?-odpowiedział Liam
-A nie możemy autobusem?-zaproponowałam
-Możemy.-oznajmił Harry.
Dostaliśmy jedzenie i postanowiliśmy je zjeść w czerwonym autobusie. Droga zajęła mam 10 minut więc wszyscy zdążyli wszystko zjeść. Wysiedliśmy i ruszyliśmy na podbój pierwszej kolejki. Był to diabelski młyn.Musieliśmy usiąść po dwoje. Już miałam usiąść koło Viki, ale Zayn mnie wyprzedził.
-Ej...!-krzyknęłam
-Proszę.Pozwól mi tu usiąść.-spojrzał błagalnie na co ja się uśmiechnęłam
-No dobra. Ale w takim razie gdzie ja mam usiąść?-zapytałam
-Koło Harre'go jest wolne miejsce-wskazała palcem Viki
-Serio?.? Uhh
Czułam się dziwnie bo w ogóle nie mieliśmy o czym gadać, a tu jeszcze przez 10 minut musieliśmy siedzieć koło siebie. Tym razem postanowiłam z nim pogadać nawet o głupiej pogodzie.
-Harry co chciałeś mi wczoraj powiedzieć.?-zapytałam
-Kiedy?-zdziwił się.
-Wczoraj gdy spotkałam Jake'a.
-Aaa wtedy. Chodziło o to że ty mi się podobasz, ale z tego i tak nic nie będzie bo ty nadal czujesz coś do Code'go. Ja chcę byś czuła do mnie to samo co czujesz teraz go Code'go-wyznał
-Serio chcesz żebym czuła do ciebie wstręt, obrzydzenie, nienawiść i złość?-zapytałam
-Nie.
-To dlaczego chcesz żebym czuła do ciebie to co czuję do Code'go?
-Myślałem że czujesz do niego miłość, sympatie i darzysz go wyjątkowym uczuciem.
-Darze go uczuciem ale na pewno nie wyjątkowym.
-Aha. A miałbym u ciebie jakieś szanse-zapytał
-Może
-Nie powiesz mi. Prawda.
-Prawda
-Spoko nie będę już pytał-powiedział i zamknął się na 20 minut trwania kolejki
Wyszliśmy z wagoników i ruszyliśmy na podbój innych. Zayn w strzelaniu wygrał dla Viki dużą pande , a Harry dla mnie małego pająka. Nie był to z przyjemny prezent ale liczą się chęci.Około 20 wyszliśmy z wesołego miasteczka i wróciliśmy w drogę powrotną do domu. Nagle ni z gruszki ni z pietruszki przypomniał mi się Boski Zayn.
-Ej ty boski Zayn i bogu sexu-wrzasnęłam reszta zaczęła się śmiać a Zayn spalił buraka.
-Julka mogę Cię prosić na chwilkę.-zapytał i pociągnął mnie za rękę.
-Czy coś się stało-zdziwiłam się udając że o niczym nie wiem
-Skąd wiesz o boskim Zayn'ie?-zapytał wzrokiem zabójcy
-Dzisiaj jak przechodziłam obok łazienki usłyszałam jak gadasz do kogoś. Zajrzałam i zauważyłam ciebie gadającego do lustra i stąd wiem o Boskim Zayn'ie. Wybacz-opowiedziałam i przejechałam ręką po jego klacie.
-Dobra. Wybaczam Ci. Ale już nigdy nie mów takich rzeczy przy Viki ok.
-Tak jest. A teraz chodź ich dogonimy-oznajmiłam i pociągnęłam  go za rękę.
Dobiegliśmy do nich. Szliśmy  i się wygłupialiśmy.  Niall chodził po krawężniku i udawał samolot. Louis siedział na baranach u Liam'a który biegał po trawie. Zayn i Viki szli kawałek od nas ciągle o czymś gadając.
A ja z Harry'm biegaliśmy w okół Liam'a i Louis'a i rzucaliśmy w nich kamyczkami. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Poczekajcie chwilkę na mnie-krzyknęłam i osdunęłam się od nich a oni poszli dalej-Halo
-Cześć córciu-powiedziała mama
-Cześć mamo-odpowiedziałam- Czy coś się stało że dzwonisz?
-Nie. Właściwie to miałam zadzwonić dopiero rano ale nie mogłam wytrzymać-głos jej się załamał
-O co chodzi?-przeraziłam się
-Babcia
-Co babcia?
-Babcia ma raka-wydukała
-Co?.?-krzyknęłam do słuchawki-To nie możliwe. Wszystko tylko nie to. Powiedz że to nie prawda. Błagam.
-Przykro mi. Ja też nie mogłam w to uwierzyć
-Jutro wsiadam w pierwszy lepszy samolot i lecę do Liverpool'u-oznajmiłam
-To nic nie da.Nie marnuj sobie wakacji-tłumaczyła-Jak wrócisz to razem do niej pojedziemy. A teraz idź spać. Dobranoc. Kocham Cię-odpowiedziała i się rozłączyła
-Ja tez Cie Kocham Mamo-powiedziałam do głuchej słuchawki. i usiadłam na ławce płacząc
Czemu to wszystko dzieję się w jednym czasie. Najpierw rozwód rodziców,później zdrada i wypadek Code'go, a teraz choroba babci. I co jeszcze. Może tata ożeni się z tą Anka i będą mieli gromadkę dzieci.
-Dlaczego do jasnej cholery to zdarza się właśnie mi-wrzasnęłam , a ludzie wokół  dziwnie się na mnie spojrzeli
Zakryłam oczy dłońmi i płakałam. Płakałam przez jakieś 5 minut. Ludzie dookoła nawet się mną nie zainteresowali. Mi to nie przeszkadzało, im widocznie też. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Otworzyłam mokre oczy i ujrzałam Wiktorie a za nią resztę. Wtuliłam się w nią i po raz kolejny ryczałam.
-Ciii.... Wszystko będzie dobrze-uspokajała mnie 
-Już nic nie będzie dobrze-odpowiedziałam
------------------------------------------------------------------
Jest i 12. 
Napisałam go prawie w godzinę. Jestem z siebie dumna. Bo zwykle rozdział pisze z tydzień albo i lepiej.

Bardzo wam dziękuje za 1005 wyświetleń i zapraszam do komentowania.:P

Mrs.Malik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.