piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 11


 "Z perspektywy Viki"

-Wiki im jest Jake-zapytał Zayn

-Jake  jest moim byłym chłopkiem , a przyjacielem Julki. I teraz prawdopodobnie przyjechał po coś do Londynu.-odpowiedziałam
-A ty go nie lubisz?-ponowne pytanie z zaciekawionej twarzy Zayn'a
-Nie. Wręcz go nienawidzę.-obrzydziłam się na samą myśl o tym że mogłam kiedyś z nim.
 Upiekłam kurczaka, usmażyłam frytki i postawiłam kolację przed chłopakami. W trakcie posiłku bardzo dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Rozmawialiśmy ze sobą tak jakbyśmy znali się całe życie.
-Może jak zjemy to obejrzymy jakiś film-zaproponował Niall
-Dobra-zgodziłam się-Tylko najpierw posprzątajmy.
-Ok.
 Posprzątaliśmy i ruszyliśmy przed telewizor.
-To co oglądamy-zapytał Zayn
-No nie wiem może"Dom na końcu ulicy."?-zaproponował Louis
-Ja się zgadzam-oznajmiłam
-My tez-krzyknęli Zayn Niall i Harry
-A nie możemy obejrzeć "Och życie"-zasugerował Liam-To chociaż romantyczne jest.
-Liam!-wrzasnął Harry-Daj spokój. Przecież jesteśmy obok ciebie więc nie masz się czego bać.
-Wiem ale i tak się boję.
-Oj. Nie przesadzaj tylko oglądaj-wkurzył się Niall i włączył film.
 Miałam lekkiego pecha bo jako wygodna usiadłam na kanapie obok bojącego się Liam'a i ciągle coś jedzącego Niall'a. Reszta siedziała na podłodze. 
 Fabuła filmu była nawet ciekawa. Nastolatka wraz z mamą przeprowadza się do nowego miasta. Dowiaduje się że rok w domu na przeciwko zostało popełnione podwójne morderstwo. Jakaś laska co uśmierciła swoich rodziców przepadła bez śladu. Zaciekawiona nastolatka zaprzyjaźnia się z chłopakiem ocalałym z tej z brodni i stopniowo poznaje szokująca prawdę o zabójstwach. 
 Mnie zaciekawił film ,lecz inni postanowili uciąć sobie drzemkę. Mam na myśli Zayn'a, Harre'go i Louis'a. Tylko ja, Niall i o dziwo Liam oglądaliśmy dalej.
-Ja idę po coś do picia. Zaraz wracam-oznajmiłam i wstałam z kanapy.
-Poczekaj. Pójdę z tobą to sobie żelki wezmę.-oznajmił Niall i podreptał za mną do kuchni.
-Nie zostawiajcie mnie tutaj samego-krzyknął Liam i przybiegł do nas.
 Nagle zgasło światło. Liam zaczął się drzeć jak baba, ja go uciszałam a Niall szukał latarki.
-Wywaliło korki-powiedziałam
-Liam idź sprawdź to do piwnicy-rozkazał Niall nadal szukając latarki.
-Nie pójdę tam sam-wyjąkał Liam trzymając się mojej ręki.
-Dobra.Jutro to sprawdzimy a teraz chodźmy spać-zasugerowałam 
-Ok. Ale ja nie śpię sam-zaprotestował Liam- Niall mogę spać z tobą-spytał błagalnie
-Nie!!!-wrzasnął Niall- Bo się rozpychasz.-odburknął i poszedł na górę.
 Zrobiliśmy to samo zostawiając resztę chłopaków śpiących na podłodze. 
 Weszłam do swojego pokoju,zabrałam piżamę i poszłam do łazienki się przebrać i zmyć makijaż. Zajęło mi to ok.5 min. Gdy wróciłam na łóżku siedział Liam z kołdrą i poduszką.
-Co ty robisz-zdziwiłam się
-Mogę  z tobą spać. Bo z Niall'em nie mogę spać. Julka już śpi. A reszta jest na dole a ja tam sam nie zejdę.-wyżalił się z łzą w oku. 
-No dobra. Ale jutro robisz mi śniadanie do łóżka-zatriumfowałam.
-Skoro muszę.-odpowiedział zdegustowany
-Ej...!-rzuciłam w niego poduszką.
-Przecież żartowałem
-No ja myślę. A teraz dobranoc.
-Dobranoc.-rzucił i położył się na jednej połówce mojego łóżka.
 Leżeliśmy przez chwilę w ciszy.
-Ale wiesz że mam dziewczynę.-powiedział Liam- Mam nadzieję że mi nic nie zrobisz.
-No wiesz co. JA?-zaprotestowałam- Ja jedynie mogę cię tak zerżnąć że cię własna matka nie pozna.
-Serio.?-wyskoczył przerażony z łóżka.
-Idioto. Przecież żartowałam.-zaśmiałam się
-Mam nadzieję.-wrócił do łóżka.
-Dobra idę spać.-ziewnęłam
-Ja też. Dobranoc.-mruknął i odwrócił się do mnie dupą.
-Spoko. Dobranoc.

"Z perspektywy Julii"

Obudziłam się dość wcześnie bo już o siódmej byłam na nogach. Zeszłam na dół w piżamie. Tak jak to  robiłam w domu. W salonie zastałam dość nietypowe zjawisko. A mianowicie Zayn spał na kanapie, Louis na podłodze a Harry na fotelu do góry nogami. Zaczęłam się cicho śmiać żeby ich nie pobudzić.
Poszłam do kuchni żeby zrobić sobie kawki, jednak ekspres nie działał. Sprawdziłam czy był podłączony do prądu ale okazało się że był. 
-To co się stało-powiedziałam sama do siebie.
 Spróbowałam zapalić światło lecz ono też nie dawało znaku życia. Postanowiłam poszukać tego całego gniazda gdzie można włączyć prąd. Zeszłam do piwnicy i znalazłam tam tą całą skrzynkę. Włączyłam prąd i weszłam na górę. W kuchni siedzieli już Zayn Louis i Harry.
-O cześć. Gdzie byłaś-zapytał Lou
-W piwnicy włączyć prąd-odpowiedziałam
-To ty wiesz jak się to robi.?-zdziwił się Zayn
-Proszę Cię. Aż taką idiotkę to nie jestem-popukałam go w czoło-A poza tym prawie całe życie mieszkam sama więc się musiałam niektórych rzeczy sama nauczyć-stanęłam naprzeciwko Harre'go, oparłam się o blat kuchenny i włączyłam ekspress.
-Jak to samemu?-zdziwił się Zayn-Nie masz rodziców.
-Mam. Raczej miałam. Rodzice są w trakcie rozwodu.Ale i tak przed rozwodem sytuacja nie była inna. Tata ciągle przesiadywał w kancelarii, a mama w restauracji-zamyślałam się
-Moi rodzice też są po rozwodzie.-wyrwał mnie z rozmyśleń Harry
-Przykro mi. 
-Spoko. Jakoś sobie radzę.-uśmiechnął się na co mu odpowiedziałam mu uśmiechem.
-Masz bardzo piękny uśmiech-oznajmił Harry a ja się zarumieniłam
 -Dziękuje. Twój też jest piękny-odwzajemniłam komplement.

-Uuu... Ale tu się gorąco zrobiło-przeszkodził Lou- Zayn chodź do salonu.
-Czemu?-zdziwił się nie widząc chyba nic nadzwyczajnego. Zresztą ja tez nic nie widziałam.
-Ja z tb pójdę-zaoferował Harry-A wy zróbcie mi śniadanie
-I co jeszcze- zbulwersowałam się
-Przydałby się kawior i szampan.-drażnił się
-Już się robi-oznajmiłam
 Harry wraz z Lou zginęli w salonie, a ja zostałam sama z Zayn'em w kuchni.
-To co robimy?-zapytał
-Chodźmy się najpierw przebrać a dopiero potem będziemy się zastanawiać co dalej
-No dobra-odpowiedział.
 Obydwoje poszliśmy na górę. Postanowiliśmy nie budzić reszty bo było za wcześnie. Najpierw ja wzięłam prysznic a potem Zayn.
Ubrałam się w to [klik]. Włosy rozpuściłam i zeszłam na dół. Zayn'a jeszcze nie było więc zaczęłam smażyć naleśniki. Gdy byłam już w połowie do kuchni wparował Zayn. Był ubrany jak na co dzień.
-To co mam robić-zapytał zacierając ręce.
-Możesz usmażyć jajecznicę i nakryć do stołu.-powiedziałam i wróciłam do patelni z naleśnikami.
 Po 10 min Zayn zdążył już usmażyć jajecznicę, nakryć do stołu, wstawić wodę na kawę i herbatę, a ja nadal guzdrałam się z naleśnikami i tostami.
-Coś jeszcze zrobić-zapytał stając obok mnie
-Idź obudź Niall'a, Liam'a i Viki oraz zawołaj Louis'a i  Harre'go do jadalni-rozkazałam
-Tak jest już się robi-zażartował i pomaszerował na górę.
 Zaczęłam się z niego śmiać. Skończyłam smażyć. Zaniosłam naleśniki tosty i sok na stół w jadalni przy którym siedział już Harry z Louis'em. Położyłam posiłek i wróciłam po kawę i herbatę. Gdy znów pojawiłam się w jadalni, Zayn  zbiegł ze schodów i usiadł lekko poddenerwowany na krześle. Obok niego usiadł zaspany Niall.
-A gdzie Viki i Liam.?-zapytałam
-Śpią sobie w Wiktorii pokoju przytuleni do siebie.-odpowiedział Zayn.
-Co.?.-zdziwiłam się ni wierząc w to co słyszę
-Liam śpi z Viki-powtórzył Zayn
 Louis z Harry'm zaczęli wymyślać jakieś dziwne scenariusze do tego co działo się w nocy, a ja poszłam na górę do pokoju Viki. Wparowałam do sypialni budząc ich przy tym. 
-Co tu się dzieję-wrzasnęłam
-To nie tak jak myślisz-tłumaczył się Liam wstając z łóżka
-A niby jak?-zapytałam

---------------------------------------------------------------------
I jest i 11 rozdział trochę szybko ale nie miałam co robić. 
Bardzo dziękuję za tyle wejść. Wiem że to mało w porównaniu do innych blogów. Ale ja jestem zadowolona.
I co jaką wymówkę wymyśli Liam i Viki.?
Macie jakieś propozycje.?


1 komentarz:

Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.