wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 23 This is the end...


"Z perspektywy Zayn'a"


Nie odzywała się do mnie. Co ja jej takiego zrobiłem. Może łaskawie mogła by mi wytłumaczyć o co jej chodzi a nie odchodzić bez żadnego ani "a" ani "b". WTF.?

 Patrzyłem na puste drzwi w których przed chwilą znikła Viki.
-Co tak stoisz. ?-zwróciła się do mnie Julka
-A co mam robić. ?-odburknąłem
-Hmm no nie wiem. Może za nią iść.?
-I tak to nic nie zmieni.
-Skąd wiesz.?
-Bo mam takie przeczucie.
-Nie pierdol tylko biegnij za nią. Ona cię właśnie potrzebuje.
 Miała rację.Musiałem za nią biec. Może to coś zmieni. Może dowiem się co zrobiłem źle i spróbuję to naprawić.
-Zayn jeśli za nią pójdziesz to wiedz że z nami koniec-wtrąciła się Perrie
-A był w ogóle początek. ?-zdziwiłem się
-Perrie wypierdalaj z tego domu bo jak Ci kurwa zajebie to Cię kurwa twoja rodzona matka nie pozna.-wrzasnęła Julka
 Wszystkie oczy skierowały się właśnie na nią. Julka taka spokojna osoba a mówi takie rzeczy szok.
-No co. ?-zdziwiła się.
-Nie nic.-mruknął Harry-Perrie słyszałaś Julkę. Bo nie chce żeby ona to dwa razy powtarzała. Masz stąd wyjść albo cię wyniesiemy a to już się może gorzej skończyć.
 Perrie spojrzała się na na mnie z nadzieją lecz ja odwróciłem wzrok. Popłakała się i wybiegła z domu. Wszyscy ucieszyliśmy się z tego powodu.
-Zayn!-krzykneła Julka
-Co.?
-Miałeś za nią biec.
-A tak. Już
 Wybiegłem z domu i pokierowałem się w jej stronę. Nie odeszła za daleko.
-Viki poczekaj!-krzyknąłem za nią
 Odwróciła się w moją stronę. Lecz gdy tylko mnie ujrzała przyspieszyła kroku.
-Viki proszę Cię poczekaj.
  Dobiegłem do niej,łapiąc ją za rękę i odwróciłem w swoja stronę. Płakała. Płakała przeze mnie. Co za idiota.
-Co chcesz.-próbowała się wyrwać.
-Porozmawiać.
-Nie mamy o czym
-Wręcz przeciwnie
-Puść mnie!-zażądała
-Jak mnie wysłuchasz.
-A muszę. ?
-Tak.
-To mów
-Nie rozumiem dlaczego się do mnie nie odzywasz a jak już się odzywasz to bardzo opryskliwie. Próbuję sobie wszystko przypomnieć ale nie daje rady. Nie wiem co zrobiłem ale bardzo przepraszam-próbowałem się wytłumaczyć.
-Nie musisz za nic przepraszać. Co się stało to się nie odstanie. Moje oczy widziały, a uszy słyszały to czego nie powinny. A teraz Cię bardzo przepraszam ale muszę już iść-puściłem jej rękę.
 Pozwoliłem jej odejść. Zamiast przyciągnąć do siebie i mocno przytulic i poczekać aż się uspokoi i mi wszystko opowie to ja pozwoliłem jej odejść. Co ze mnie za facet. ?
  Odwróciłem się na pięcie i ze wzrokiem w chodniku wróciłem do domu.Tuż przed domem zaatakowały mnie rozwścieczone fanki. Rada nie rada. Musiałem zrobić sobie z nimi zdjęcia i porozdawać autografy, ale na rozmowę już chęci nie miałem.
 W domu wszyscy siedzieli tam gdzie wcześniej.
-I jak. ?-spytała Julka
-Do dupy. Idę na górę się położyć. Na razie.
Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku płacząc za miłością mojego życia, za moją Wiktorią.

"Z perspektywy Julki"

-Co się stało że oni się pokłócili?-zadałam pytanie.

-Nie wiem. Może nie dogadali się w sprawach łóżkowych.-zasugerował Liam a ja obrzuciłam go wrogim spojrzeniem.-No przecież żartowałem
 Nikt oprócz Liam'a który miał dzisiaj bardzo dobry humor się nie odzywał. Harry i Niall patrzyli przed siebie o czymś myśląc.
-Wy  coś wiecie. -spojrzałam się na nich.
-Niby ja.?-zaprzeczył Harry
-I ja?-dokończył Niall
-No tak.Mówcie wszystko co wiecie.-zażądałam
-Ale my nic nie wiemy-próbowali się wykręcić.
-Harry-spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy.
-Nie patrz się tak na mnie bo ja nic nie wiem. A poza tym w takiej minie wyglądasz strasznie.-podsumował mnie a wszyscy zaczęli się śmiać.Od razu zmieniłam mimikę twarzy.
-Niech będzie że ci wierzę. Ale ty Niall to na pewno coś wiesz.-zwróciłam się teraz do niego.
-Julka ja wiem wszystko ale ona nie pozwoliła mi o tym nikomu mówić. Jak chcesz to możesz sama się jej spytać jestem pewien że ci powie.-wytłumaczył mi .
-Dobrze. Pójdę do niej od razu po obiedzie.-oznajmiłam-A właśnie co na obiad. ?
-Nie wiem może restauracja.?-zaproponowała Dan
-Jesteśmy za -krzyknęliśmy wszyscy na raz
 Wszyscy ruszyliśmy się poprzebierać i przyszykować do wyjścia.
Chociaż niby byłam z Harry'm wolałam się przebrać w łazience niż w jego pokoju z nim.
Ubrałam się na luzie [Klik]. Umalowałam a włosy związałam w koka. Wyszłam z łazienki i powędrowałam  do pokoju gdzie Harry siedział już gotowy rozmawiając z kimś przez telefon. Po cichu usiadłam na łóżku i włączyłam  sobie komputer. Zajrzałam na fb i twittera. Miałam mnóstwo powiadomień. Zdziwiło mnie to ponieważ nigdy nie byłam w centrum uwagi. Ponad 100 osób chciało mnie dodać do swoich znajomych. Co się takiego stało.? Weszłam na stronę plotkarską i się wszystkiego dowiedziałam. Było tam zdjęcie moje i Harre'go jak wychodzimy z clubu drugiego dnia od przyjazdu..O nie.
-Harry...-zawołałam
-Nie mogę teraz.
-Harry proszę cię...
-Co się stało.?-wstał i usiadł koło mnie przerywając rozmowę.
-Patrz.-wskazałam palcem na artykuł o nas.
-Co z tego. ?-wzruszył ramionami
-No nic ale nie podoba mi się to .
-Co ci się nie podoba. To że będziesz sławna.?
-Harry ja nie chcę być sławna tylko dlatego że jestem twoją dziewczyną. Ja chcę coś osiągnąć.
-Jesteś moją dziewczyna. ?-podniósł brwi do góry
-A nie. ?-zdziwiłam się
-No skoro tak mówisz to przecież nie zaprzeczę-uśmiechnął się, położył się na mnie i zaczął mnie całować.
-Dobra dobra a teraz złaź ze mnie bo idziemy na obiad.
-Wiesz co właśnie zrobiłaś.
-Co?
-Odmówiłaś pocałunku wielkiemu Harre'mu.-wywyższył się
-Hahaha-pocałowałam go ostatni raz i wyszłam z pokoju wyłączając komputer.

"Z perspektywy Harre'go"

Gdy Julka wyszła ja prowadziłem dalszą konwersacje z Paul'em.
-Harry posłuchaj mnie uważnie. Ty nie masz wyboru musisz się zgodzić.
-Ale ja mam dziewczynę nie mogę jej tego zrobić.
-Mnie to nie interesuje...że co ty masz. ?
-Mam dziewczynę.-oznajmiłem
-Harry ja ci powiedziałem że na razie masz nie wiązać się z jakimiś dziewczynami.
-Ale Paul...
-Nie chcę nic więcej słyszeć. Masz jej wytłumaczyć że to koniec i o 14 zjawić się u mnie w biurze.-zarządził
-A dlaczego ja a nie Niall.? On przecież nie ma dziewczyny.
-Ale oni chcieli ciebie.I nie ma już żadnej dyskusji.Do 14.
 Paul się rozłączył a ja rzuciłem telefon o ścianę. Byłem bardzo zły na niego. Ale byłem też zły sam na siebie. Co ja mam jej powiedzieć? "Sorry Julka ale nie możemy być już razem bo tak powiedział mój manager."Przecież to by głupio wyszło. Ale muszę jej o tym powiedzieć jeszcze przed obiadem.
 Ogarnąłem się i zszedłem na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
-No wreszcie nasz zaginiony się znalazł. Co tak długo robiłeś. ?-zapytał Louis
-Rozmawiałem z Paul'em.O trasie.
-Przecież mamy jeszcze tydzień wolnego-oznajmił Liam
-No wiem ale on chciał ze mną przedyskutować taką dość ważną sprawę.
-Jaką?-spytała z zaciekawieniem Julka
-Nie ważne dowiecie się wkrótce.
 Spojrzeli na mnie dziwnie. Ale nie pytali już o nic więcej tylko wzruszyli ramionami i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na pieszo w stronę pobliskiej restauracji. Julka złapała mnie za rękę a ja ją mocno do siebie przytuliłem.
-Harry co mnie tak ściskasz.-zapytała
-Bo już za tobą tęsknie.
-Przecież nigdzie nie jedziesz.
-Wiem ale tak jakoś a ogólnie to musimy porozmawiać.-zatrzymałem się
-Po obiedzie bo strasznie zgłodniałam.-pociągnęła mnie za rękę.
-Nie my na prawdę musimy porozmawiać w tej chwili.
-No dobrze.Ej my za chwilkę do was dołączymy-krzyknęła w stronę ekipy.
 -Okey.
 Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę pobliskiego parku. Usiadła na ławce a ja chodziłem niecierpliwie nie wiedząc jak jej mam to powiedzieć.
-Usiądź i mi to powiedz.
Usiadłem obok niej jak kazała i złapałem ją za ręce
-Julka kocham cię i nie pozwoliłbym nikomu cię skrzywdzić. Jesteś wyjątkowa jedyna w swoim rodzaju.Kocham Cię tak jak jeszcze nie kochałem nikogo. Jesteś moim światełkiem w tunelu,moim powietrzem,moim skarbem na końcu tęczy ale...
-Ale co?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Normalnie.
Nabrałem powietrza i wydusiłem z siebie te okropne słowa.
-Jak to.?
-Nie mogę już z tobą być.Moja miłość do ciebie się skończyła. Było mi z tobą dobrze ale ja Cie już nie kocham.-oczy mi się zaszkliły.

-Co? Ty chyba sobie żartujesz.-łza poleciała jej po policzku

-Nie. Mówię poważnie. Kocham cię ale jak siostrę a nie dziewczynę. Przykro mi.
 Dotknąłem jej policzka. Odrzuciła moją rękę i wstała z ławki.
-Nie chce mieć z tobą już nic wspólnego. Nie dzwoń nie pisz SMS'ów. W ogóle nie pokazuj mi się na oczy. Zniknij z mojego świata.-odeszła ale zaraz się wróciła-I wiesz co ten tydzień był najgorszy w moim życiu. To prawda że jesteś dupkiem. Nie dziwie się że prawdziwe laski omijają cię szerokim łukiem a tylko prawdziwe idiotki za tobą latają. Nie chcę Cię więcej widzieć.-krzyknęła i pobiegła w głąb parku.
 Siedziałem na ławce i płakałem. Płakałem jak dziecko które nie boi się wyśmiania i przezwisk.

 Nie interesowało mnie to co jest koło mnie. Czy że ktoś jest koło mnie. Interesowało mnie to co się dzieje teraz w moim sercu i co się dzieje w sercu Julki. Skoro ja czuję się fatalnie to ona musi czuć się tak jakby przywaliła w nią ciężarówka. 
Co ja zrobiłem? Dla swojej kariery straciłem dziewczynę którą bardzo kochałem. Być może była to kobieta mojego życia a ja to po prostu spaprałem.Nie powinienem tego robić nawet za pieniądze. Ona była osoba która bardzo zraniłem i którą powinienem przeprosić.
-Harry dasz nam autograf.?!!!-krzyknęły zbliżające się do mnie fanki
 Otarłem łzy i się do nich uśmiechnąłem. Okrążyły mnie ze wszystkich stron. Prosiły mnie o autografy i zdjęcia. Chociaż nie czułem się najlepiej to robiłem dobra minę do złej gry.  
 Nagle usłyszeliśmy klakson samochodu, trzask oraz krzyk ludzi.Wszyscy na chwilę stanęli na baczność ale zaraz z powrotem wrócili do poprzednich czynności. Tych dziewczyn w ogóle nie ubywało. A wręcz przybywało. Było mi już gorąco i słabo. Gdy nagle przybiegła jakaś dziewczyna i zaczęła się wydzierać że Julka miała wypadek. Z początku jej nie uwierzyłem ale dla pewności pobiegłem razem z nią. 
 I ja zobaczyłem. Leżała na ziemi w kałuży krwi. Od razu do niej podbiegłem. I złapałem za rękę.
-Harry-wyszeptała
-Ciii. Nic nie mów. Jestem przy tobie.
-Chce Ci tylko powiedzieć że Cię kocham.
-Ja też Cię kocham. I bardzo bym chciał Cię przeprosić za to co powiedziałem. Paul mi kazał. Ja bym tego nigdy nie zrobił. Bardzo Cię przepraszam. -podniosłem jej głowę do góry.
-Mam jeszcze jedno życzenie.
-Co tylko sobie życzysz.
-Pocałuj mnie.
 Spojrzałem na nią i pocałowałem namiętnie jakby to był nasz ostatni pocałunek. Ostatni raz nasze oczy się spotkały.
-Kocham Cię-wyszeptała i odeszła. Odeszła na zawsze.
Zacząłem krzyczeć i płakać. Nie wierzyłem że miłość mojego życia nie żyje. Że już nigdy nie poczuję zapachu jej skóry, nie ujrzę jej uśmiechu pięknych oczu. Już nigdy nie powie że mnie kocha. Że jest jej źle. Teraz to wszystko zniknęło. Już jej nie zobaczę. 
 Ratownicy siłą odciągnęli mnie od niej. Patrzyłem jak leżała bezwładnie na drodze. Była taka blada i taka niewinna. Co ja zrobiłem? To przeze mnie Julka nie żyje. To ja pozwoliłem na to że odeszła.Nagle zdałem sobie sprawę że to już koniec.Naprawdę. To już koniec naszej wspólnej drogi przez życie. Nie ma już drogi powrotnej. Jest mi żal. Serce łamie się na kawałki. Próbuję sobie przypomnieć kiedy to się zaczęło a zaczęło się wcześniej niż mi się wydawało. Zacząłem rozumieć że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczuje się tak samo jak przy niej. Ona odeszła...

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tak więc postanowiłam zakończyć bloga.
Nikt nie komentuje ani nic. Więc THE END. 
Nie wiem też czy mam zaczynać kolejny. Czy w ogóle się opłaca. Bo jak na razie to chyba raczej nie. 
Chciałabym was poprosić abyście również polubiły tą stronę na fb. Jest to strona mojej kuzynki i poszukuje ona adminek więc jeśli któraś z was ma czas i ochotę to niech napisze albo w komentarzu albo na priv na stronę. https://www.facebook.com/pages/Pe%C5%82na-marze%C5%84-kolorowaa-wyprodukowana-by-cieszy%C4%87-_/102080129938260Z góry dziękuje.

Zaakręcona.*_*

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 22


"Z perspektywy Julki"

  Około 2 w nocy impreza dobiegła końca. Zaczęliśmy się żegnać z ludźmi którzy wychodzili przez drzwi chociaż ich nie znaliśmy.Było zabawnie. Na końcu została tylko nasza ekipa i parę ludzi śpiących na kanapie których postanowiliśmy nie budzić.  Zayn zataczał kółka twierdząc że nie zasługiwał na takie traktowanie ze strony Viki. I że on jej jeszcze pokarze kto tu jest bogiem seksu. 
-Zayn odprowadzę cię do pokoju-oznajmiła piękna
-Ja to zrobię-odezwał się Harry
-Przecież dam sobie radę-zjechała go wzrokiem
-Tylko pamiętaj masz go odprowadzić do pokoju i opuścić nasz dom. Zrozumiano. Jeśli nie to pamiętaj będziesz miała ze mną do czynienia.-zagroził jej Harry
 O co mu chodziło.? Przecież wygląda na miłą.?
-Tak jest.
 Oplotła swoją dłoń pod jego ramieniem i powoli zaprowadziła w stronę schodów. Pożegnaliśmy się z resztą ekipy która postanowiła tez już się położyć. Na dole zostaliśmy tylko my. 
  Harry odwrócił się do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy.
-Chodź ze mną-szepnął
Poszłam. Co miałam zrobić. ?
 Loczek poprowadził mnie schodami do swojej sypialni w której akurat spałam ja i w której było czysto. Przetarłam oczy ze zdziwienia. Kto to zrobił i kiedy. ?Zamrugałam parę razy oczami. Poczułam się już trochę trzeźwiejsza.
-Jak to jest że w moim towarzystwie od razu trzeźwiejesz. ?-zapytał prowadząc mnie w stronę łóżka.
 Usiadłam na miękkiej pościeli.
-No nie wiem. Może masz jakieś nadzwyczajne moce. ?-zaśmiałam się pod nosem
 Nie zaprzeczył. Zajął miejsce obok mnie . Splótł ręce na kolanach i stuknął mnie ramieniem. Był przystojny aż do bólu. Miałam ochotę całować te namiętne usta,wsunąć dłonie w te kręcone włosy. Poznać tajemnicę, które skrywają zielone oczy mające czasem tak poważny i smutny wyraz.
  Czułam że moje serce wyrywa się w jego stronę, zupełnie jakby już do mnie nie należało. Miałam wrażenie że należę do Harre'go, ze jestem jego częścią.Fragmentem układanki który właśnie się odnalazł. 
 Harry przysunął się jeszcze bliżej i wziął mnie za rękę. Poczułam siłę jego palców. Czułam się przy nim bezpieczna i spokojna. Chyba pierwszy raz odkąd się spotkaliśmy. Ciężko było mi uwierzyć w to że można czuć się tak zależnym od kogoś. Nie potrafiłam sobie wyobrazić siebie bez niego. Początkowo był moim przeciwieństwem, ale teraz upodobniłam się do niego. 
 Uśmiechnęłam się pod nosem. Dobrze że nie słyszał moich myśli. Puszyłby się jak paw.
-Dlaczego ja. ?-zapytałam 
-Co"dlaczego ty" ?-nie zrozumiał
-Czemu akurat mnie wybrałeś. ?Mogłeś mieć każdą. Od Taylor Swift do Rihanny. Dlaczego ja. ?
-To prawda mogłem przebierać w kandydatkach. Ale ty jesteś inna niż te wszystkie gwiazdy w telewizji. Ty jesteś jedyna i niepowtarzalna. Masz w oczach coś czego nie widziałem w żadnej kobiecie. A uwierz mi trochę ich było. Wybrałem cię bo wiedziałem że z tobą będzie mi dobrze. 
  Podeszłam do biurka na którym stały dwa kieliszki szampana. Wzięłam je do ręki i podałam Harre'mu. 
-To bardzo się cieszę że jestem ta jedyną i mam nadzieję że ostatnią.-zagroziłam mu palcem.
-Ja też mam taka nadzieję.-uśmiechnął się pod nosem
  Usiadłam obok niego. Nastała głucha cisza. Nikt się nie oddzywał. 
-I co teraz?-upiłam łyk szampana
-Jeśli skończyliśmy rozmowę to zedrę z ciebie ubrania, doprowadzę cię na sam szczyt rozkoszy a potem pozwolę krzyczeć tak długo i głośno że wszystkich pobudzisz.
 Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-A może spróbujesz romantyczniej?. Wiem że potrafisz...Wysil się trochę. Zależy mi na tym
-Dobrze moja droga. Będę całował twoje usta,policzki i powieki. Przytulę cię i sprawię że będziesz mogła zasnąć bezpiecznie w moich ramionach. Całą noc spędzę przy tobie byś miała spokojny sen pełen kolorowych marzeń. 
-A o czym będę śniła.?-melancholia na dnie kieliszka dała o sobie znać.
-O mnie oczywiście.-wypiął dumnie pierś
-Jesteś jak kameleon. Zmieniasz role zależnie od humoru. Chyba nigdy się nie dowiem czy do końca cię poznałam.
-Do usług. Od dzisiaj jestem twoją złotą rybką która może spełnić tylko 3 życzenia.
Pokręciłam głową.
-Na razie poza tobą niczego mi nie potrzeba.
Cały pojaśniał z zadowolenia. Rozsiadł się na poduszkach i pociągnął mnie w swoja stronę. Opadłam na pościel.Pomimo miękkiego materaca było mi niewygodnie. Sukienka mocno ściskała moja talię, nie pozwalając na głębszy oddech lub ziewnięcie.
-Cieszę się że tu jesteś. Ze mną-powiedziałam-Nie sądziłam że kiedykolwiek to powiem...
 Przytuliłam się do niego. Do jego szerokiej piersi. Harry oparł głowę na poduszkach i westchnął zadowolony.
-A ja ciesze się że mi ufasz i pozwalasz się dotknąć. Nie sądziłem że do tego kiedyś dojdzie.
-Nie.?-zdziwiłam się-Wydawałeś się o tym przekonany przez ostatni tydzień. 
 Przecież cały czas mnie kusił, prowokował. Starał się doprowadzić do tego że rzucę się na niego jak szalona kotka w czasie rui. Usiłował mnie uwieść i przywiązać do siebie na wszelkie sposoby. A teraz wyznaje mi że nie wierzył w sukces swojego przedsięwzięcia. Chyba tylko kamienny posąg by mu nie uległ.(chociaż?).
-No widzisz. Widocznie nie za bardzo wierzę w swoje możliwości-uśmiechnął się
 Jego ręce zaczęły sprawnie odsuwać suwak mojej sukienki jednocześnie pieszcząc moje plecy. Usta Harre'go znajdowały się przy moim czole. Pocałował mnie delikatnie wręcz opiekuńczo. Sukienka zaczęła robić się coraz luźniejsza. Mogłam swobodnie nabrać powietrza. Głębiej oddychać.
-Jesteś taka piękna-szepnął-I nie chodzi mi tylko o twój uroczy, odrobinę zaspany wygląd.
-Tak.?-westchnęłam  

"Z perspektywy Viki"

Jednak nie skoczyłam. Co ja sobie będę życie marnowała przez jakiegoś dupka.?Położyłam się na zimnej podłodze i zaczęłam oglądać zdjęcia na swoim telefonie . Były tam zdjęcia moje, Julki Zayn'a i chłopaków. Uśmiałam się ale i uroniłam łzę. Napisałam do Niall'a sms'a gdzie jestem i żeby do mnie rano przyszedł nie mówiąc nic nikomu. Odłożyłam telefon wyłączając go  i zaczęłam patrzeć w gwiazdy. Były tak ciekawe że usnęłam. 
 Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-Viki-ktoś szepnął-Viki obudź się
 Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Niall'a.
-Co się stało?-zapytałam przerażona i zaspana
-Nic. Wszyscy cię szukają,a ty tu leżysz-oznajmił i położył się koło mnie.
-Przecież Ci napisałam SMS'a-wytłumaczyłam
-No tak ale dopiero teraz go odczytałem.A w ogóle co się działo w nocy że tu wylądowałaś. ?
-A pokazać ci zdjęcia.?
-No dawaj.
 Włączyłam telefon i zaczęliśmy oglądać zdjęcia. Niall nie mógł patrzeć na niektóre. Łapał się za głowę i zakrywał oczy. Ja się tylko śmiałam. Nie wiele pamiętałam z tamtej nocy ale wiedziałam chyba więcej od blondyna. Po obejrzeniu zdjęć zaczęliśmy obserwować to co działo się na dole. Było nawet ciekawie. Julka, Louis i Harry sprzątali przed domem. Liam,Dan i El pewnie sprzątali przed domem albo jeszcze spali. A Zayn stał oparty o dom i palił papierosa rozmawiając z kimś przez telefon. O dziwo bez swojej panienki. Odłożył komórkę i wyszedł na ulicę rozglądając się w prawo i lewo. Pewnie czegoś albo kogoś szukał. Niecałe 2 minuty potem pod domem zjawił się radiowóz. Mulat zaczął im coś tłumaczyć a reszta stanęła obok niego. Z domu wyszła reszta ekipy na czele z Perrie. O jojoj nie dobrze oj bardzo nie dobrze. 
-Niall czy ty widzisz to co ja. ?
-Chyba cię szukają.
-Chodźmy na dół. Przecież to głupie żeby policja nas szukała skoro jesteśmy tutaj.
 Wstaliśmy.Momentalnie poczułam jak zimne powietrze przelatuje przez moje ciało. Cała zadrżałam.
-Dam ci bluzę.
 Zdjął z siebie białą bluzę OBEY'a i wręczył mi ją. Bluza była na mnie za duża o jakieś 3 rozmiary. Czułam się jak bym miała na sobie jakiś worek na ziemniaki.  
  Zeszliśmy po schodach i wyłoniliśmy się z mroku budynku. Wszyscy od razu nas zauważyli. Podeszliśmy do nich a oni zaczęli mnie ściskać jakby mnie od miesiąca nie było. 
-Ogarnij cię się. Przecież żyję-podniosłam głos. 
 Od razu się ode mnie odsunęli. Chociaż nadal byłam w centrum uwagi. Co mnie cieszyło bo Perrie stał z boku i wyglądała jakby miała się zaraz popłakać, ponieważ nikt się nią nie interesuje. Nawet jej biedny Zayn.
-Viki tak się cieszę że jesteś.-krzyknął pan puszczalski i podbiegł do mnie próbując pocałować w usta. 
 Odepchnęłam go od siebie i ruszyłam ku drzwią do domu.
-Niall idziesz. ?
-Ta. Już.
 Blondyn do mnie doszedł i ruszyliśmy odgruzować jego pokój. Na górze zastaliśmy ogromny bałagan. Wszędzie było wszystko. Odrażające. Jeszcze gdy pomyślałam o tym co działo się ubiegłej nocy. Jest mi niedobrze.
  Wysłałam Niall'a po worki na śmieci a sama zaczęłam ogarniać ten burdel. W czasie jego nieobecność zdążyłam pościelić łóżko, posegregować śmieci i pochować resztę alkoholu. Gdy blondyn już dotarł postanowiłam pójść do pokoju Zayn'a po odkurzacz. Bo tylko on go miał w swoim pokoju. 
  Weszłam do jego pokoju i zastałam lekko krępującą sytuację. Zayn siedział na łóżku z Perrie. 
-A ty czego tu.?-warknęła
-Perrie nie mów tak do niej. -zwrócił jej uwagę Zayn.
-Przepraszam że wam przeszkadzam ale chciałabym zabrać odkurzacz.
-Bierz go sobie. W końcu tobie jest bardziej potrzebny niż nam. Co nie kotku.?-zwróciła się do Zayn'a
-Kotku.?-zdziwiłam się. Oczy mi się zaszkliły ale próbowałam się opanować żeby Zayn nie zauważył że nadal mi na nim zależy i że te słowa mnie zabolały. 
-Viki daj spokój.-odezwał się"Kotek"
-Nie spoko już wychodzę.
 Wyjęłam odkurzacz z szafy i już miałam wychodzić gdy panna piękna się odezwała. 
-Wiesz co ci powiem. Jesteś brzydka, okropnie brzydka.
-Dziękuję Perrie. A tak dla odmiany ty jesteś gruba,okropnie gruba . Z tym że ja jutro rano mogę być całkiem piękna a ty nadal będziesz okropnie gruba. -zgasiłam ja i wyszłam z pokoju. 
 Poczułam ulgę. Oj wielką.
 Wróciłam z powrotem do Niall'a. Odkurzyłam pokój i postanowiłam się spakować, wyprowadzić i zamieszkać w naszym nowym domu. 
  Wyjęłam walizkę i zaczęłam się powoli pakować. Nie spiesząc się  nigdzie. 
-Co ty robisz. ?-zapytał Niall siadając koło mnie
-Pakuję się. Nie widać. ?
-Dlaczego. ?
-Bo mój tydzień u was się już skończył i nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć. 
-Ale Viki. Przecież możesz zostać ile chcesz. 
-Nie Niall nie mogę. Nie rozumiesz że z tobą mi się dobrze rozmawia ale już z innymi trochę mniej. Nie chcę mieć z nimi nic do czynienia. Proszę skończmy tę rozmowę na tym. Nie chcę płakać. 
-Dobrze.-przytulił mnie i pomógł dokończyć-Nadal twierdzę że to zły pomysł. Tylko pogorszysz sytuację. Samej będzie ci ciężko. 
-Wiem. Ale już podjęłam taka decyzję i nie mam zamiaru jej zmieniać.Pomożesz mi znieść walizkę na dół czy sama mam to zrobić. ?
-Daj.
 Wziął ode mnie walizkę i zeszliśmy na dół. Cała 6 siedziała na dole oprócz panny pięknej i pana boskiego. To nawet lepiej nie będę musiała na mich patrzeć. A na prawdę są ostatnimi osobami na których w tym momencie mam ochotę patrzeć.
-Gdzie ty się wybierasz.?-spytała Julka
-Wyprowadzam się. Przecież tydzień już minął. Nasz czas w tym domu też . Chłopaki już możecie wrócić do normalności. Nie będziemy wam więcej przeszkadzać. -oznajmiłam 
-Ale tam przecież nic nie jest gotowe. Dopiero dzisiaj mieliśmy kupić farby i zacząć tam remont. Chłopaki pozwolili nam zostać jeszcze parę dni. Prawda.-podeszła do mnie 
-Prawda-odezwali się chórkiem.
-Ty tam spałaś.Prawda.?
-No tak.
-To ja też będę mogła. Przez parę dni mi się przecież nic nie stanie.
-A nie możesz spać tutaj.?
-Nie.! Dasz mi klucze. ?-wyciągnęłam w jej stronę dłoń.
-Tak poczekaj chwilkę-pobiegła na górę po klucze. 
 Ja korzystając z okazji że jeszcze jestem w tym domu pożegnałam się z każdym z osobna.
-Pamiętaj Viki że będzie nam ciebie brakowało i że możesz do nas wpadać kiedy tylko zechcesz.-powiedział Liam
-Będę pamiętać.
 Podeszłą do Niall'a. Jego w tym domu będzie mi najbardziej brakować. Będę tęskniła za jego blond grzywą, niebieskimi oczami i cudownym uśmiechem. Będę tęskniła za tym że zawsze umiał mnie pocieszyć. I za tym że był dobrym słuchaczem.
-Będę tęsknić-wtuliłam się w niego, a łzy poleciały po moim policzku.
-Ja też.
Odkleiliśmy się od siebie. 
-Pamiętaj zawsze ale to zawsze będziesz mogła do mnie zadzwonić nawet żeby powiedzieć że masz okres.-zaśmialiśmy się
-Będę dzwonić.
Julka zeszła ze schodów w towarzystwie Zayn'a i Perrie. Wręczyła mi klucze i przytuliła na pożegnanie. 
-A jeśli można zapytać to co ona robi.?-spytał Zayn
Nie odezwałam się do niego. Nie zasłużył.
-Wyprowadza się.-odpowiedziała mu Julka
-Ale jak to.?
-Normalnie.-dopowiedział Harry stając przy Jul.
-A więc żegnajcie.-pomachałam im na pożegnanie i opuściłam posesję chłopaków kierując się do mojego i Julki mieszkania.


_____________________________________
Kolejny post. 
Mam wrażenie że nikt tego nie czyta. Nikt nie komentuje. Powiedzcie czy mam usunąć bloga czy może jeszcze nie. Bo ja nie wiem.
Jak na razie cieszcie się 22 rozdziałem.
Zaakręcona.*_*