czwartek, 14 lutego 2013

Rozdzial 10


  Wysiedliśmy z samochodu. Dom w porównaniu do innych na tym osiedlu był ogromny. Liam i Zayn pomogli nam zanieść nasze bagaże do domu. Reszta zrobiła to samo tylko że ze swoimi bagażami.
-Julka nie ruszaj się. Zaraz przyjdę i cię zaprowadzę do domu.-rozkazał Harry
-Nie jestem dzieckiem i dam sobie radę. Nic ni się przecież nie stało-warknęłam i zrobiłam krok do przodu. To nie było odpowiednie posunięcie gdyż straciłam równowagę. Zaczęłam machać ręką myśląc że to coś pomoże. Zamknęłam oczy i runęłam . Nie upadłam na ziemię. To coś było za miękkie. To nie była droga. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam przerażoną minę Harre'go.
-Nic ci nie jest.?-spytał
-Nie. Wszystko ok. 
-Mówiłem żebyś na mnie zaczekała-uspokoił się
-Wiem. Ale myślałam że dam radę. Przecież mi nic nie było-odparłam
-Dobra. Chodź do domu.-odpowiedział i wziął mnie na ręce
 Weszliśmy do środka. Wszyscy byli w kuchni. Harry nadal trzymał mnie na rękach.
-Mógłbyś mnie już postawić-mruknęłam
-A tak. Już-postawił mnie na ziemi i usiadłam na krzesełku obok Niall'a.
-Dziewczyny może pokazać wam pokoje.?-zapytał Louis.
-Obojętne mi to.-burknęłam
-No to chodźmy
 Wszyscy ruszyliśmy na górę. Na piętrze znajdował się długi korytarz i 6 par drzwi. Każdy z chłopaków pokazał nam swój pokój oraz łazienkę na końcu korytarza.
-A gdzie będę spała ja z Viktorią.?-spytałam zdziwiona nie widząc żadnego pokoju dla nas.
-Ty będziesz spała w moim pokoju, a Viki w Niall'a-uśmiechnął się Harry.
-Aaa. Spoko.-rzuciłam.
 Poszłam zanieść swoje rzeczy do pokoju Harre'go. OMG dlaczego ja muszę spać u niego w pokoju. Czy on nie widzi tego że ja go nie lubię. Przez to jak się zachowuje wobec mnie coraz bardziej go nienawidzę. Chociaż powinnam mu dziękować za uratowanie życia. Może kiedy indziej. Na razie nie mam zamiaru być dla niego miła.
-Jak będziecie czegoś potrzebowały to krzyczcie. Jesteśmy na dole-usłyszałam głos któregoś z chłopaków z dołu.
-Dobra-wrzasnęłam 
 Postanowiłam się odświeżyć. Weszłam pod prysznic i oblałam się gorącą wodą. Po dwudziestominutowej kąpieli trochę zgłodniałam. Więc wyszłam z łazienki. Ubrałam się {klik} i umalowałam. Włosy wysuszyłam i związałam w koka na czubku głowy. Zeszłam na dół. Chłopaki siedzieli w salonie i grali w jakąś grę, a Viki robiła coś w kuchni. Postanowiłam zobaczyć co robi.
-Co robisz?
-Kolację.-odpowiedziała nie odwracając głowy od garów. 
-Może Ci pomóc?-spytałam
-Jak byś mogła to skocz do sklepu i kup kurczaka, frytki i coś do picia.-rozkazała
-Spoko . Już idę.
 Wyszłam z kuchni i stanęłam w salonie.
-Chłopcy mam pytanie.-oznajmiłam
-Jakie?-zapytali nie odwracając wzroku od gry
-Czy któryś z was mógłby pomóc Viki w kuchni?
-A co robi?-zainteresował się Harry
-Kolację
-To ja mogę pomóc-zaoferował się Zayn
-To idź do kuchni. Viki powie ci co masz robić.
-Ok. A ty gdzie idziesz?-zapytał
-Do sklepu. A co?
-Nie nic. Tak się tylko pytam.-odpowiedział i poszedł do kuchni.
 Już miałam wychodzić gdy mój prześladowca się odezwał.
-Mogę iść z tobą-zapytał
-Taa
-Ja też-odezwał się Niall
-Jasne.
 Harry rzucił Niall'owi spojrzenie zabójcy.
-Albo wiesz co ja nie idę. Pogram sobie z chłopakami.-odpowiedział i wrócił do gry
-No dobra. Jak chcesz.-rzuciłam i wraz z Harry'm wyszliśmy z domu.
 Szliśmy jedną z wielu ulic Londynu. Była to bardzo romantyczna droga. Oświetlona latarniami. Wokół panowała cudowna cisza. Można było by usiąść na ławce i zanurzyć się w marzeniach. Jednak ktoś musiał przerwać tą błogą cisze.
-I jak podoba Ci się Londyn?-zapytał spoglądając na mnie 
-Szału nie ma.
-Jak to?-zdziwił się.-Przecież to najpiękniejsze miejsce na świecie.
-Widziałam piękniejsze-rzuciłam
-Niby jakie?-zainteresował się
-Na przykład Paryż, Rio de Janeiro, Nowy Jork...Mam wymieniać dalej?
-Nie. A powiesz mi ile ty masz lat?
-18 a co?-zdziwiłam się
-Masz 18 lat i już zwiedziłaś tyle miast?-zapytał
-Wiesz. Bardzo lubię podróżować. Gdy mam tylko okazję to co wakacje wyjeżdżam zwiedzać. Byłam już w 10 różnych miastach.
-Łał. Ja też bym tak chciał.-zasmucił się
-Przecież jesteś gwiazdą więc możesz podróżować.
-To nie jest takie łatwe jak się wydaje.
-Nie rozumiem?-zgubiłam się.
-Może i jestem gwiazdą. Lecz nie mam czasu  żeby podróżować . Co chwila mam jakieś koncerty, próby, wywiady, sesje. Moje życie nie jest tak łatwe i piękne. Czasami chciałbym wrócić do tych czasów kiedy nie byłem sławny. Chciałbym tworzyć muzykę  ale chyba nie na taką skalę. Ja nawet nie mam życia prywatnego-żalił się-Jak ostatnio przeglądałem internet to nawet znalazłem opowiadania a mnie. Czytałem niektóre z nich i część wydaje mi się śmieszna a część jest odzwierciedleniem mojego prawdziwego życia.
-Też bym tak chciała-zażartowałam na poprawienie humoru.
-Oj chyba nie
-To nie może być takie złe.
-Zobaczysz po tygodniu spędzonym z nami. Będziesz na pierwszych stronach gazet.-powiedział.
-Wcale nie.
-Zakład?-zasugerował
-Dobra. O kawę i ciastko.Pasuje?
-Ok.
 Podaliśmy sobie  dłonie i je przecięliśmy. Nagle napadły na nas fanki One direction. Musieliśmy się zatrzymać. Chociaż nie to Harry się zatrzymał a ja poszłam dalej. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek.Odwróciłam się i ujrzałam twarz Harre'go.
-Bardzo Cię przepraszam ale nie mogłem odmówić-tłumaczył się
-Nic się nie stało-odpowiedziałam
-Słuchaj chciałbym ci coś powiedzieć 
-Tak-spytałam 
-Bo wiesz-zaczął-Ty... ty mi się...-nie dokończył
-Jake-krzyknęłam i podbiegłam do mojego przyjaciela.
-Julka co ty tu robisz?-zapytał Jake
-Przyjechałam na tydzień, a ty?-odpowiedziałam. W tym samym momencie za moimi plecami pojawił się Harry.
-Ja przyjechałem tu z mamą do lekarza. A to kto?-zainteresował się
-A tak. Jake to jest Harry z 1D, Harry to jest Jake mój najlepszy przyjaciel.-zapoznałam ich
-Miło mi Cię poznać-powiedział Jake
-Wzajemnie. Julka musimy już iść. Mieliśmy iść do sklepu.-oznajmił ze złością w głosie Harry.
 Spojrzałam na Harre'go. Ciekawe o co mu chodziło. On mógł przez 10 minut gadać z fankami a ja nawet 2 minut nie mogłam z przyjacielem pogadać. 
-Jake musimy już iść. Później się zdzwonimy.
-Ok. Pa-oznajmił i pocałował mnie w policzek.
 Przez resztę drogę do sklepu nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Weszliśmy do pobliskiego marketu. Kolejne zdjęcie. Wzięliśmy kurczaka, frytki i wino. Harry zapłacił. Chociaż ja nalegałam żebym zapłaciła. Lecz gwiazdunia się nie zgodziła. Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę domu.
 W drodze powrotnej też nie odezwaliśmy się ani słowem. Tuż pod drzwiami domu zadzwonił mój telefon.
-Halo
-Julka gdzie wy jesteście.?-krzyknęła Viki do telefonu-Nie ma was już pół godziny. Wszyscy jesteśmy głodni. 
-Już jesteśmy pod domem. Uspokój się.
 Rozłączyłam się i weszliśmy do domu. Wiktoria zabrał mi kurczaka z rąk i zaczęła go doprawiać. A ja usiadłam w kuchni na blacie i się jej przyglądałam. Reszta domostwa też usadowiła się w kuchni.
-Dlaczego was tak długo nie było-zainteresował się Louis.
-Julka spotkała swojego przyjaciela i trochę nam zeszło.-odpowiedział Harry.
-Ej. To nie Jake'a wina . To ty przez 10 minut pozowałeś do zdjęć.-usprawiedliwiłam się
-Jake'a-zdziwiła się Viki.
-Tak Jake'a a co?-zapytał Harry
-Julka czemu ty się z nim przyjaźnisz?-zdenerwowała się 
-Bo to jest moje życie. I nie chce żeby ktoś wpieprzał się nieproszony w moje życie-krzyknęłam
-Rob jak chcesz. Twoje życie. Tylko potem nie przychodź do nie i nie rycz-wrzasnęła
-Na pewno nie przyjdę. Przynajmniej nie do ciebie.-warknęłam. Zeskoczyłam z blatu i zwróciłam się do chłopaków.
-Przepraszam was chłopcy za ten incydent. Ale ktoś tu jest źle wychowany. Nie jestem głodna więc pójdę już na górę.Dobranoc.
-Dobranoc-odpowiedzieli chórem,a ja poszłam na górę.
 Zmyłam z siebie makijaż i usnęłam w objęciach Morfeusza.

___________________________________________
Kolejny rozdział. Mam nadzieję że się wam spodoba.
Mrs.Malik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.