poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 8



Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę szpitala. Po 20 min. byłam już na parkingu przed szpitalem. Kolejna chwila zwątpienia. Wyszłam z samochodu i ruszyła w stronę drzwi. Gdy tylko przekroczyłam próg poczułam się słabo. Złapałam się ściany i zamknęłam oczy. Zrobiłam parę oddechów.
-Czy mogę pani w czymś pomóc-spytała nieznajoma kobieta.
Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą niską brunetkę i niebieskimi oczami.
-Nie… Chociaż tak. Wie pani w której Sali leży Cody Wilson.?
-A pani jest kimś z rodziny.?-spytała
Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Tak jestem jego narzeczoną.-rzuciłam
Musiałam ja trochę oszukać bo inaczej by mnie nie wpuściła.
-Narzeczoną.?-zjechała mnie wzrokiem-Na I piętrze w Sali numer 5.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę windy zostawiając kobietę samą. 
Gdy znalazłam się na piętrze odszukałam wzrokiem.Sali i powędrowałam do drzwi lekko przestraszona tym co mogło tam na mnie czekać. Wyobrażałam sobie najgorsze.Weszłam do sali i za bardzo się nie zdziwiłam. 
Cody leżał sam w sali. Był cały w bandażach.Usiadłam na krzesełku obok łóżka, złapałam jego rękę w moje dłonie i przyłożyłam do swojego policzka.
-Cody tak bardzo cie przepraszam że nie dałam ci dojść do słowa. I że przeze mnie teraz tu leżysz. Tak bardzo bym chciała cofnąć czas. Do dnia gdy byliśmy razem szczęśliwi.-zaczęłam płakać Nie mogłam opanować łez Siedziałam i ryczałam a Cody leżał nieruchomo Oparłam głowę na jego dłoni i nawet się nie spostrzegłam jak usnęłam.
-"...Yes since we found out, Since we found out, That anything could happen, Anything could happen, Anything could happen..."
Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni od piżamy.
-Halo
-Julka-wrzasnęła przerażona Viki-Gdzie ty do cholery jesteś?
-W szpitalu a co?-zapytałam niemrawo 
-W szpitalu. Coś Ci się stało?-przeraziła się 
-Nie wszystko ok.-zaprzeczyłam
-To czemu jesteś w szpitalu?-zdziwiła się 
-No bo Cody miał wypadek i musiałam do niego przyjechać.
-Jak to musiałaś. Przecież już nie jesteście razem i jakbyś zapomniała to on cię zdradził.-warknęłam
-Wiem nie musisz mi tego przypominać-odburknęłam
-Wracaj jak najszybciej do domu bo zaraz wyjeżdżamy. 
-Dobrze będę za godzinę
-Nie za godzinę tylko za 15 min-wrzasnęła
-Tak jest. Już się robi.-zażartowałam i się rozłączyłam
Cody jeszcze spał więc pocałowałam go w policzek i opuściłam mury szpitala. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu Viktori.
-Już jestem-wrzasnęłam wchodząc do domu.
Nikt mi nie odpowiedział. Weszłam do salonu ale tam też nikogo nie było. Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam że nie ma nikogo w domu. Postanowiłam wziąść kąpiel. Pod prysznicem siedziałam ponad 15 minut. Wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju Viktori i się ubrałam włosy związałam w małego koka na czubku głowy i zeszłam na dół coś zjeść.
Na stole w kuchni leżała kartka. Usiadłam na krzesełku wzięłam kartkę do rąk i zaczęłam czytać:

            Kochana Julio!

-O zgrozo jak on się zaczyna. Zaczynam się bać-zaśmiałam się 

             Nie chciało nam się na ciebie czekać więc postanowiliśmy udać się na śniadanie do restauracji twojej mamy. Wyjeżdżamy o 14 więc masz jeszcze sporo czasu żeby nacieszyć się swoją miejscowością. Spotykamy się o 13:30 pod moim domem więc się nie spóźnij.!
                          
                  Kochamy Cię. Podpisali  
Wiktoria, Zayn, Niall , Louis, Liam i twój prześladowca Harry

P.S. Jeśli chcesz do nas dołączyć to się sprężaj bo jedzenia może zabraknąć.;)

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Odłożyłam kartkę i wyszłam z domu. Założyłam okulary na nos i ruszyłam na miasto.Gdy doszłam do restauracji spojrzałam przez okno i już zauważyłam Viki i chłopaków siedzących przy stole i miejących banany na twarzy. Weszłam do środka i usiadłam obok nich.
-O nasza zguba się znalazła-wrzasnął Louis.
-Ciebie też miło widzieć-odparłam
-A gdzie ty wczoraj  w nocy znikłaś przecież kazałem ci iść spać -odparł Louis
-Musiałam coś załatwić
-Coś związanego z  nim prawda.-zapytał Lou
-Tak.
-Dobra skończmy już te wasze pogaduchy zabierzmy się do jedzenia-zarządził Niall
-Okey.
Resztę popołudnia spędziliśmy w bardzo miłej i przyjemnej atmosferze. Już nie byłam taka spięta przy Harry'm. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy aż moja mama musiała nas uciszać. O 13:15 wyszliśmy z restauracji. Pożegnaliśmy się z chłopakami. Gdyż oni poszli do hotelu po swoje rzeczy. A my ruszyłyśmy w stronę domu Viktori. Dziwiła mnie jedna rzecz. Przez cały czas jak byłyśmy z chłopakami nie podeszła do nas żadna z fanek. Czyżby nasze miasto aż tak wymarło że nie znało kogoś takiego jak One direction.?
Z Wiktorią nie za bardzo spieszyłyśmy się z tym żeby dojść do domu. Postanowiłyśmy pójść na lody i do parku. Ja kupiłam sobie Czekoladowe z Malinowymi, a Viki truskawkowe i waniliowe. W parku usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy plotkować na różne tematy.
-Harry się cały czas o ciebie wypytywał-oznajmiła Viki
-Tak.?-zdziwiłam się- A o co takiego pytał?
-No czy masz kogoś i czy jesteś na niego zła za to wczorajsze.
-I co mu powiedziałaś gdy zapytał czy kogoś mam.
-No że jesteś singielką.
-Aha-rzuciłam i odwróciłam wzrok.
-Ej przecież to prawda.
-Przecież nic nie powiedziałam.
-Dobra skończmy ten temat. Który ci się podoba.?
-Yyy żaden.-powiedziałam
-Jasne. Nie wierzę Ci.
-No to uwierz. A tobie który się podoba.
-Zayn. On jest po prostu boski. 
-Noo...-walnęłam-dobra chodźmy już do domu bo tu nudno.
-Dobra
Ruszyłyśmy w stronę domu śmiejąc się i rozmawiając.
Gdy doszłyśmy chłopcy już czekali pod domem.
-Gdzie wy tyle byłyście.?-zapytał Harry
-Nie twój interes.-rzuciłam i omijając go i wchodzą
-Przepraszam Cię za nią ma okres-usłyszałam za sobą.
-Wcale nie mam okresu tylko go nie lubię-wrzasnęłam i usiadłam przed telewizorem. 
Po pięciu minutach doszła do mnie reszta oprócz Wiktorii i Harre'go z dziwnym uśmiechem na twarzy. Coś kombinowali.
-Julka mogłabyś na chwilkę do mnie przyjść.-wrzasnęłam Wiki z ogrodu.
-Już idę-gdy się podniosłam reszta podniosła się za mną i ruszyli do ogrodu razem ze mną.
-Co chciałaś.?
-Podejdź tu do mnie-machnęła ręką żebym do niej podeszła
Stanęłam naprzeciwko niej obok basenu. Reszta stanęła wokół nas zastawiając mi drogę ucieczki.
-Harry ma ci coś do powiedzenia.-odsunęła się i na jej miejscu stanął Harry
-Wiem że mnie nie lubisz, ale może to poprawi ci humor-byłam pewna że mi coś kupił, lecz on złapał mnie za ramiona i wrzucił do basenu. 
-Harry nienawidzę cię-wrzasnęłam wynurzając się z wody 
-Też cię kocham-odpowiedział z zadziornym uśmiechem.
Wyszłam z wody, przepchnęłam się przez chłopaków i stanęłam naprzeciwko Harre'go
-Harry marzyłam o tym od pierwszego spotkania-zbliżyłam się do niego. On myślał że chcę go pocałować, a ja zbliżyłam się na bezpieczną odległość i wepchnęłam go do basenu,lecz on złapał mnie za rękę i wpadłam razem z nim.Humor od razu mi się poprawił.Chwilę po nas Zayn wepchnął Viki i  a Louis wepchnął Zayn'a. W końcu wszyscy znaleźli się w wodzie. Bawiliśmy się ponad godzinę. Wyszliśmy z basenu i poszliśmy się wysuszyć.

----------------------------------------------------------------
Jest i rozdział 8 <33
Bardzo proszę abyście głosowały na mnie na tym blogu: http://myimaginewithonedirection.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00-08:00&max-results=35 jako blog miesiąca. Bardzo bym chciała wygrać. 
A i przysyłajcie swoje imaginy na adres imaginyoonedirection@op.pl. .:*

1 komentarz:

  1. świetny rozdział :D wpadnij do mnie zapraszam http://pijniepierdolweronika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.