niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 15


Po 15 minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam i ruszyłam w stronę drzwi. Dom nie był jakiś ekstrawagancki tylko normalny. Wtaczał się w okolicę. Wyjęłam z torebki kluczyki i otworzyłam drzwi. Zapaliłam światło. Dom wyglądał jak z jakiegoś horroru. Na meblach wisiały folie chroniące przed brudem. Weszłam do kuchni. Chciałam się chociaż czegoś napić ale tutaj nawet wody w kranie nie było. Postanowiłam poszukać jakiegoś pokoju gdzie mogłabym się przespać. Zgasiłam światło na dole i weszłam na piętro. Były tam tylko 4 pokoje. W tym łazienka. Weszłam do pierwszego. Był to mały pokój, a raczej sypialnia koloru żółtego. Z mały  oknem i dużym łóżkiem po środku o dziwo nie przykryty materiałem jak inne meble w tym domu.
Nie chciało mi się oglądać reszty pokoi więc zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku na którym znalazłam fotografię jakiejś dziewczyny. Odwróciłam zdjęcie. Z tyłu był napis:

"Kochanemu Bobowi i Angeli, moim kochanym rodzicom
Nigdy was nie zapomnę. Będziecie w moim sercu na zawsze"
                                                
                                            Luiza
27.03.1997

 Bob i Angela?Przecież tak mają na imię moi rodzice. O co chodzi?. Jaka Luiza.?. Ja nie miałam siostry. A może to nie do moich rodziców tylko do osób które mieszkały tutaj przed tym jak rodzice kupili ten dom.? Dobra nie ważne. Nie obchodzi mnie to teraz. Najważniejszy jest sen.

Rozebrałam się do bielizny i położyłam w zimnym  łóżku. Wyłączyłam telefon na wypadek gdyby mnie ktoś szukał. Usnęłam po paru minutach.
 Obudził mnie dźwięk mojego budzika w telefonie. Wyłączyłam go i spojrzałam na zegarek. Była 10 rano.Zwlekłam się z łóżka i ubrałam wczorajsze ubrania.Mój organizm potrzebował wody której teraz zabrakło.Wyszłam z pokoju i ruszyłam pozwiedzać resztę nawiedzonego domu. Chociaż w dzień nie był taki straszny. Pokój obok prawdopodobnie był zamieszkały przez jakąś nastolatkę. Na wszystkich ścianach były plakaty NKOTB , ABBY, The Beatles i innych artystów lat 80 i 90. Mnóstwo płyt na szafkach. Zajrzałam do ogromnej szafy. Była tam potężna ilość ubrań. Niektóre były jeszcze nowe. Zamknęłam szafę i na ciekawską zajrzałam pod łóżko. Znalazłam tam duże zielone pudełko z napisem:

"Hope. Destiny. Forever."

Otworzyłam pudełko i znalazłam tam dużo pamiątek,pocztówek,zdjęć i pamiętnik.Wzięłam pamiętnik do ręki. Serce mówiło"otwórz", a rozum"zostaw to czyjeś".Nie posłuchałam rozumu i otworzyłam pamiętnik. Było tam opisane całe życie tej dziewczyny. Opisywała swoje życie przez 3 lata. Pierwszy wpis został napisany w 1991r. Miała wtedy 7 lat. Zaczęłam czytać urywki jej wpisów.


15.01.1991
"Dziś mija dwanaście dni odkąd pierwszy raz coś napisałam w tym pamiętniku. Dziś w szkole stało się coś cudownego. Tomek z II b poprosił mnie o chodzenie. Oczywiście się zgodziłam. Byłam wniebowzięta. Jest to mój pierwszy chłopak. Jak na razie się stara. Dostałam już od niego lizaka..."

Przekręciłam parę stron bo na razie nie było nic ciekawego co można by było przeczytać.


24.07.1992
"Są wakacje, a ja leżę w szpitalu. Wczoraj dowiedziałam się że mam raka. Nie wiem co to jest ale chyba coś poważnego bo rodzice siedzą przy moim łóżku i płaczą..."

O matko. Ta Luisa miała 8 lat i miała raka. Jezu jakie to smutne. Musiała to ciężko przeżywać. Nie wiem co bym zrobiła gdybym się dowiedziała że mam raka. Ja bym się wykończyła nerwowo.

Kolejne kartki pamiętnika opisywały postępowania choroby. Ostatni wpis został napisany w 1993 r.

17.04.1993
"To już dziś. Już niedługo dowiem się czy będę żyła. Rodzice siedzą przy moim łóżku i się niecierpliwią. Ja tez jestem poddenerwowana . Prawdopodobnie to są ostatnie minuty na tym świecie.Nie czuje się już tak dobrze jak kiedyś. Nie mogę już sama chodzić. Brakuje mi chęci na rozmowę. Wszystko co chcę powiedzieć przelewam na kartki papieru.
Tak bardzo nie chcę umierać."

To był jej ostatni wpis. Aż mi łza po policzku poleciała. Ta mała dziewczynka zmarła. Zamknęłam pamiętnik i wyszłam z tego pokoju. Weszłam do ostatniego. Był to pokoik dla dziecka. Cały była na różowo więc to musiała być dziewczynka. Chyba nie mieszkali długo w tym domu. ponieważ wszystko było nie ruszone, a niektóre ubranka mają jeszcze metkę. Na ścianie było mnóstwo zdjęć "chyba" tej malutkiej dziewczynki.

Posiedziałam jeszcze chwilę w tym pokoju i przyglądałam się tym wszystkim rzeczą. Zastanawiało mnie to gdzie teraz mieszka ta rodzina.
Postanowiłam pojechać do domu. Zamówiłam taksówkę. Gdy zamykałam dom właśnie podjechała. Wsiadłam i podałam adres. Do domu One direction dojechaliśmy w 10 minut. Zapłaciłam i ruszyłam w stronę drzwi. W salonie i w kuchni nie było nikogo. Poszłam na górę. Tam tez cicho.
-Dobra nie ważne. Idę się kąpać-powiedziałam sama do siebie.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Weszłam do łazienki, nalałam wody do wanny, zdjęłam ubrania i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Położyłam się wygodnie.
-Brakuje tylko wina-zaśmiałam się
Podczas kąpieli myślałam o tym że trzeba będzie z remontować ten mój dom bo tam nie idzie mieszkać. Może poproszę któregoś z chłopaków to mi pomogą. Na pewno trzeba te wszystkie meble przenieś do piwnicy. Bo nie mam zamiaru spać na łóżkach które tam są. Wytrzymałam jedną noc ale więcej nie wytrzymam. Poza tym trzeba pomalować ściany. Naprawić kanalizację. I w ogóle wszystko po sprawdzać.Gdy już odmiękłam wyszłam i opatuliłam się ciepłym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do swojego pokoju. Gdy przekroczyłam próg pokoju ujrzałam Harre'go leżącego na łóżku i przyglądającego się swojemu odbiciu.
-Co robisz w moim pokoju.-spytałam a on automatycznie podniósł głowę.
-To raczej mój pokój.-rzucił i wrócił do poprzedniej pozycji.
-Oj nie ważne. Co tu robisz.?
-Leże. Nie widać.
-Czy teraz będziesz dla mnie oschły.?
-Ja nie jestem oschły wobec ciebie. Po prostu mam kaca.-wstał z łóżka i stanął obok mnie-Wystarczy jedno pociągnięcie mojej ręki i ten ręcznik znajdzie się na podłodze. Kochanie.-szepnął do mojego ucha, a ja mocniej złapałam za ręcznik żeby go tylko nie opuścić.
-Wrócił głupi Harry-zaśmiałam się a on wyszedł z pokoju.
Zdjęłam ręcznik i rzuciłam go na łóżko. Założyłam bieliznę i ubrałam się w to[Klik]. Zeszłam na dół gdzie siedział tylko Harry. Wzięłam butelkę wody z kuchni i usiadłam obok niego.
-A gdzie reszta-zapytałam
-Nie wiem. Jestem sam w domu od rana.-oznajmił nie odrywając głowy od telewizora-A ty gdzie byłaś?
-Ja? A szwendałam się po okolicy.
-W środku nocy?
-To nie była noc tylko 5 rano.
-Nie ważne.
-W co grasz.?-zapytałam
-W Fifę 13. Umiesz grać.?
-Jeszcze się pytasz. Ja jestem mistrzynią
-Do prawdy?-zdziwił się-To może mały zakładzik.?
-Spoko. Zmiażdżę Cię.
-Zobaczymy. Jak ja wygram zabierasz mnie na lody.
-Ok. A jak ja wygram pomożesz mi odremontować mieszkanie.
-Jakie mieszkanie?-zdziwił się
-Zobaczysz.
-Ok
Harry podał mi konsole i zaczął się nasz pojedynek.
-Ja gram Barceloną-zarządziłam
-Spoko. Ja gram Real'em
-OK
 Loczek powybierał drużyny i rozpoczęła się nasza krwawa walka. W ciągu 15 min. naszej gry do domu wróciła reszta ekipy.
-W co gracie-zapytał Louis siadając koło mnie
-W Fife 13-odpowiedziałam nie odrywając oczu od monitora
-A kto wygrywa?-spytał Zayn
-Ja-ucieszyłam się
-Harry przegrywasz z dziewczyną- zaśmiał się Liam
-Wiem i  to jest dołujące. Ale ona jest taka dobra-przyznał mi rację
-Tak!!!-wrzasnęłam wstając z kanapy-Wygrałam, a ty przegrałeś 4:2 dla mnie. Cienias.-wykrzykiwałam mu w twarz przy okazji się śmiejąc
-Nie!-krzyknął Harry-Gramy jeszcze raz
-Nie bo mi się nie chce. A ty przegrałeś i pomagasz mi w remoncie. Jutro o 8:00 masz być gotowy.-zarządziłam
-Jaki remont?-zdziwił się
-Zobaczysz-oznajmiłam odłożyłam konsole na stolik i poszłam do swojego pokoju
 Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana . Weszłam na fb i mnie zatkało. 150 osób zaprosiło mnie do znajomych. Na twitterze to samo. Co się stało? Przecież nie jestem popularna ani nikogo nie uratowałam.Weszłam na forum plotkarskie i się wszystkiego dowiedziałam. Było tam zdjęcie w clubie jak razem z Harry'm wsiadamy do samochodu.

  "Z tajemniczych źródeł dowiadujemy się, że Harry Styles ma nową dziewczynę. Ma na imię Julia. Byli razem w nocnym clubie i było między nimi gorąco do czasu pojawienia się jej byłego chłopaka. Harry pobił ex dziewczyny. Chłopak trafił do szpitala ze złamana ręką. A co było dalej to nie wiemy. Wiemy tylko że Harry i tajemnicza dziewczyna nie wysiedli razem z samochodu. Celebryta wysiadł pod swoi domem a jego nowa zdobycz trzy ulice dalej. Czy to będzie nowy związek i miłość na wieki czy tylko chwilowy romans? Może się tego niedługo dowiemy."

-Przecież to nie prawda-krzyknęłam do monitora

 Jak ktoś mógł napisać takie bzdury. Przecież Harry nikogo nie pobił. A Cody miał złamaną rękę już wcześniej. Dlaczego ludzie są tacy okrutni. Co ich interesuje życie innych. Mam nadzieję ze to szybko ucichnie.
 Zamknęłam komputer,odłożyłam go na podłogę i się położyłam. Leżałam patrząc w okno i myśląc co by było gdybym była z Harry'm. Niektóre fanki na pewno by mnie znienawidziły ale mówi się trudno. Nie zerwałabym z nim tylko dlatego że jakaś fanka tego nie toleruje. Zerwałabym z nim gdyby mnie zdradził albo jakbyśmy się ostro pokłócili. A tak to bym nie miała powodów.
 Leżałam   tak chwilkę na łóżku aż ktoś  zastukał do drzwi.
-Tak-powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę drzwi.
-To ja Louis. Mogę wejść. ?--zapytał i wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi
-Jasne
-Mogłabyś wyświadczyć mi przysługę?
-Zależy o co chodzi-usiadłam na łóżku
-Chciałbym abyś poznała moją dziewczynę-oznajmił i usiadł obok
-A dlaczego ja.?-zdziwiłam się
-Bo jesteś dziewczyną a ja się chce jej oświadczyć i mogłabyś mi w tym pomóc-wytłumaczył
-Chcesz się jej oświadczyć.?
-Tak
-A ile już ze sobą jesteście?
-Ponad 2 lata
-A gdzie chcesz to zrobić i kiedy?-zadawałam mnóstwo pytań
-W Paryżu i za tydzień-odpowiedział lekko podekscytowany
-O jak słodko.-zachwyciłam się
-To jak zgadzasz się.?
-Oczywiście przecież ci nie odmówię-zaśmiała się i go przytuliłam
-Za dziesięć minut w samochodzie-oznajmił i wstał z łóżka
-To dzisiaj mam ja spotkać.?
-Tak. Jesteśmy umówieni na drugą więc masz parę minut. Szybko, szybko
 Louis wyszedł z pokoju, a ja postanowiłam się przebrać. Otworzyłam szafę i znalazłam w niej bardzo korzystny zestaw[Klik].Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zmyłam stary makijaż i zrobiłam nowy. Po 10 minutach które dał mi Louis byłam już zwarta i gotowa. Zeszłam na dół Louis'a jeszcze nie było. Ani na dole ani w samochodzie więc usiadłam na kanapie koło Niall'a.
-Gdzie idziesz?-zapytał wkładając do paszczy garść żelek
-Poznać dziewczynę Louis'a a co?
-A nic. Nudziło mi się więc zapytałem-wepchnął kolejną garść
-Spoko
 To jest rozmowa. A nie tak jak inni. Gdzie idziesz? Kiedy wrócisz? A czy w ogóle wrócisz?itd. Nie rozumiem dlaczego Niall nadal nie ma dziewczyny. Przecież on jest taki słodki i miły.
-Julka idziemy-zawołał Louis
-Już idę-wstało z kanapy i podbiegłam do Louis'a
-My wychodzimy. Wrócimy za dwie godziny-powiadomił resztę-Chcecie coś ze sklepu?
-Możecie kupić coś na kolację-rzucił Liam
-Ok
 Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu
-To gdzie się z nią umówiłeś?-zapytała
-Pod Big Ben'em-odpowiedział,odpalił samochód i ruszyliśmy
-A w czym ja mam Ci  ogólnie pomóc?-spytałam zdezorientowana
-Zaprzyjaźnisz się z nią i jak będziemy w Paryżu to pod pretekstem zabierzesz ją na zakupy a ja w tym czasie wszystko przygotuję-wytłumaczył
-To ja mam jechać z wami do Paryża?
-No właśnie. Bardzo bym chciał ale ty jutro wyjeżdżasz więc to chyba nie wyjdzie-posmutniał
-Ale ja wcale nie wracam do domu-oznajmiłam
-Jak to?
-Tak to. Moi rodzice kupili dom w Londynie trzy ulice dalej od was i zostaję tam z Viką na całe wakacje-wytłumaczyłam radośnie
-Super. Będziemy się codziennie widywać-ucieszył się
-Niestety-mruknęłam pod nosem
-Mówiłaś coś?
-Nie nic. Chociaż nie. Louis wiem że znamy się krótko ale ja chyba mogę ci zaufać-zaraz będę tego żałować ale muszę się komuś wygadać
-Jasne
-Bo wiesz jest taki chłopak-zaczęłam-I on mi się podoba, ja mu chyba też. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć. On mi już wyznał miłość i nawet mnie pocałował. Ale ja nie jestem pewna swoich uczuć i boję się że jak będziemy razem to albo on mnie zrani albo ja jego. A nie chcę tego robić bo on jest strasznie słodki i miły dla mnie. Nie chce popsuć tej znajomości. Mógłbyś mi coś doradzić?-skończyłam swoją krótką ale jakże urozmaiconą historię którą znając życie będę żałowała.
-Chodzi o Harre'go. Prawda?-o kurwa skąd on wiedział. Przestraszyłam się
-Skąd wiesz?-zdziwiłam się
-Od pewnego czasu Ci się przyglądam i widzę jak na niego patrzysz. Jak się rumienisz gdy coś powie albo przejdzie koło ciebie. On zachowuje się podobnie . Oboje próbujecie to ukryć ale to jeszcze bardziej widać. Niby dlaczego wróciliśmy do domu po tej imprezie dopiero o dwunastej? Chcieliśmy abyście pobyli sami ze sobą. Ale jak się później dowiedzieliśmy ty nie spałaś w domu tylko się gdzieś szwendałaś-wytłumaczył Louis a mnie zatkało.
 Oni wszystko wiedzieli i chcieli nam dać szansę którą ja zmarnowałam.Ale ze mnie głupia idiotka.
-Ja nie wiedziałam-wydusiałam
-To teraz już wiesz. Pomyśl o tym byle szybko bo Harry nie będzie czekał-oznajmił i zatrzymał samochód-A teraz wysiadaj bo jesteśmy na miejscu.
 Wysiadłam posłusznie z samochodu i razem z Louis'em poszliśmy w stronę Big Ben'a gdzie czekała już na nas śliczna brunetka. Louis pocałował ją na powitanie, a ja podałam rękę.
-Hej. Jestem Julka-uśmiechnęłam się przyjaźnie
-Eleanor-odwzajemniła uśmiech i uścisnęła moją dłoń.
-Dobra dziewczyny zabieram was na obiad. Co wy na to?-zaproponował Louis
-Brzmi świetnie-oznajmiła El
-Jeśli stawiasz to nie odmówię-zaśmiałam się
 W odpowiedzi Lou puknął mnie w ramię.
-Ej to bolało-wrzasnęłam łapiąc się za bolące miejsce.
-Bo miało-zaśmiał się
-Brutal-pokazałam mu język
-Jak mnie nazwałaś?
-Brutal.
-Ja ci dam brutal-krzyknął, złapał mnie za talię i zaczął kręcić wokół własnej osi.
-Poczekajcie zrobię wam zdjęcie-wpadła na pomysł Eleanor-Zatrzymajcie się i się uśmiechnijcie.
 Razem z Louis'em wyszczerzyliśmy swoje białe ząbki . El zrobiła nam zdjęcie a Lou zaczął mnie łaskotać.
-Ha...Louis...Haha.... Weź przestań... Ja... Ha... Mam łaskotki-wykrzykiwałam
-Wiem.-zaśmiał się
-Przestań bo zacznę krzyczeć że jesteś zboczeńcem-zaszantażowałam go
-Ja nie jestem zboczeńcem-oburzył się
-To przestań mnie łaskotać.
-No dobra.Ale to nie znaczy że wygrałaś.Odegram się-zagroził palcem i przestał łaskotać
-Jasne. Tak sobie wmawiaj-poprawiłam koszulę.
 Doszliśmy do Eleanor i ruszyliśmy do restauracji . Po chwili znajdowaliśmy się już w ekskluzywnej restauracji. Usiedliśmy przy stoliku, złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy na jedzenie.Ja zamówiłam sałatkę grecką, El z kurczakiem, a Louis Homara. Z tego ostatniego wyboru mieliśmy dużo ubawu. Bo Lou chyba nie wiedział do końca co zamówił. Ale będzie miał minę.
-Eleanor-wtrąciłam-Może się lepiej poznamy?-zaproponowałam
-Z chęcią.
-A więc czym się zajmujesz.?
-Studiuję stosunki międzynarodowe i pracuję w Topshop'ie na pół etatu. A ty?
-Ja właśnie skończyła liceum i również pragnę studiować stosunki międzynarodowe.odpowiedziałam
-Polecam moją uczelnię. Bardzo miła atmosfera. Można dogadać się z profesorami i w ogóle jest super.-zareklamowała swoją szkołę.
-Zastanowię się-oznajmiłam-A tak z innej beczki. Jak wy się poznaliście?
-To bardzo śmieszna historia-zaśmiała się El-Ty opowiedz czy ja mam to zrobić?
-Ty-wyznał Louis-Bo ja nie chcę sobie tego przypominać.
-A więc.To było zanim Lou stał się sławny. Jechałam metrem i nie było miejsca żeby usiąść więc oparłam się o rurę obok Louisa. On sobie wtedy zażartował że powinnam spróbować na tej rurze, a ja odpowiedziałam żeby sobie sam spróbował. I wtedy on wstał aja usiadłam na jego miejscu i obserwowałam jak robi różne pozy na rurze. Gdy jego zdaniem robił najtrudniejszą pozę metro się zatrzymało a Louis wpadł na starszą panią. Na szczęście jej się nic nie stało lecz Lou nie wyszedł z tego cało. Nie dość że miał złamana rękę to jeszcze ta starsza pani myślała że chciał ją okraść i zaczęła go bić torebką.Oczywiście na początku zaczęłam się śmiać. Ale potem zdałam sobie sprawę z sytuacji i zadzwoniłam po pogotowie.Pojechałam z nim do szpitala bo czułam się za to winna i od tamtej pory jesteśmy razem. THE END.-opowiedziałam El a ja zaczęłam się śmiać.
-Na prawdę tańczyłeś na rurze w metrze?-nie dowierzałam 
-No wiesz. Czego nie robi się dla dziewczyny-poruszył znacząco brwiami, Eleanor pocałowała go w policzek
-Ale wy jesteście słodką parą-wzdychnęłam
-Wiemy. Bo to my.-oznajmił Louis i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Dostaliśmy jedzenie i zdziwienie Louis'a było genialne. Nie wiedział co to jest. 
-Eee... Przepraszam ale co to jest?-zapytał dotykając nożem homara.
-Langosta.-odpowiedział kelner
-Ale ja nie zamawiałem homara tylko kurczaka.
-Przepraszamy bardzo ale to jest restauracja hiszpańska i tutaj nie podajemy kurczaków.-wytłumaczył
Ja z El nie mogłyśmy wyrobić ze śmiechu. Mina Louis'a była genialna. 
-To wie pan co. Niech mi to pan zabierze z przed nosa i przyniesie mi tylko wodę. Dobrze.
-Tak jest. 
 Kelner zabrał talerz i zniknął za drzwiami z napisem kuchnia.Po chwili wrócił ze szklanka wody i podał ja Louis'owi.
Wraz z El się w ogóle nie odzywałyśmy żeby go nie denerwować bo przed chwilą stracił jedzenie więc lepiej go teraz nie wkurzać.Zjadłyśmy bardzo szybko żeby go nie kusić i wyszliśmy z restauracji. Postanowiliśmy iść do sklepu który znajdował się 2 kilometry dalej. Zdążyliśmy tylko przekroczyć próg, a zaatakowało nas stado fanek Louis'a i One direction. Przestraszyłam się. Bo pierwszy raz od przyjazdu tutaj widziałam coś takiego. Normalnie 50 lasek obskoczyło Lou z każdej strony z plakatami, aparatami i telefonami.
--------------------------------------------------------------------------
A więc miało być w niedzielę ale jest dzisiaj. 
W ogóle nie miałam weny i ten rozdział wyszedł jak wyszedł ale mam nadzieje że się komuś spodoba i będzie miał odwagę aby  z komentować. <3

Pytania:http://ask.fm/zajasnaa
Mogą być związane z tym blogiem ale także z imaginami więc pytajcie. :P

http://ask.fm/SmerfetkaB-to jest nowy ask bo na tamten zapomniałam hasła.Sorry. Jeśli tam zadałyście jakieś pytania to je po prostu przepiszcie. Jeszcze raz bardzo przepraszam . 

Czytasz skomentuj. Bardzo mi na tym zależy :))

Mrs. Malik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.