"Z perspektywy Viki"
Obudziłam się otulona czyimiś rękoma. Przestraszona odwróciłam głowę i ujrzałam Zayn'a smacznie śpiącego. Pocałowałam go w policzek i po cichu wyczołgałam się z łóżka. Ubrałam się w moją piżamę która była porozrzucana po pokoju. Pozbierałam także rzeczy Zayn'a na wszelki wypadek gdyby któryś z chłopaków wpadł z niespodziewaną wizytą.Ostatni raz spojrzałam na Zayn'a i opuściłam jego pokój. Szłam cicho po korytarzu żeby przypadkiem nikogo nie obudzić. Nie zaglądałam do Julki bo pewnie jeszcze śpi. Wczoraj biedaczka miała taki ciężki dzień. Współczuje jej z powodu jej babci. Mam tylko nadzieję że nic głupiego jej do głowy nie przyszło.
-Co ty tu robisz o tak wczesnej porze.?-zapytał ktoś.
Przerażona odwróciłam głowę do tyłu i ujrzałam Louis'a stojącego w drzwiach swojego pokoju.
-Yyy... Co ja tu robię tak wcześnie?-wydukałam. -No bo wiesz...yyy...Byłam...no tego...byłam na dole żeby się przejść. No wiesz nogi rozprostować.
-Nie kłam mnie.-wrzasnął a ja wiedziałam że mnie widział jak wychodziłam z pokoju Zayn'a-Nie byłaś rozprostować nóg. Ty byłaś w kuchni po moje marchewki.-kamień spadł mi z serca.
-Właśnie byłam po marchewki-przyznałam mu rację.
-Ale to były moje marchewki.-podszedł do mnie
-Twoje?-zdziwiłam się
-Tak moje.
-To przepraszam. Mam nadzieję że mi wybaczysz.-zrobiłam duże oczka
-Pomyślę...-zrobił minę myśliciela
-Więc?
-No dobra. Ale następnym razem zapytaj.-odpuścił
-Ok.Mogę już iść?
-Tak.
-Dziękuje łaskawco-zaśmiałam się i poszłam do swojego pokoju.
Zabrałam swoje czyste ubrania i poszłam pod prysznic. Spędziłam tam 10 minut ponieważ Niall wołał na śniadanie. Było już zdrowo po 12.Ubrałam się w to[Klik].Mokre włosy związałam w niechlujnego koka i zeszłam na dół. Usiadłam na przeciwko Zayn'a. Uśmiechnął się do mnie na co ja się mu odwdzięczyłam tym samym. Jedliśmy w ciszy słuchając nie śmiesznych żartów Louis'a. Bardziej śmieszne było to jak Liam mu docinał.
-Zayn podasz mi sól-zapytałam
-Oczywiście-odpowiedział podając mi sól.
Spojrzeliśmy sobie w oczy i się zaśmialiśmy.
-O.! Coś tu jest nie tak-zaczął Louis patrząc na nas.
-Co takiego?-zdziwił się Niall-Ja nic nie widzę
-Czy wy ze sobą nie spaliście?-zapytał podejrzliwie.
-Kto? My?-zaprzeczyłam
-A kto. Niall i Liam?-rzucił
-Nie my ze sobą nie spaliśmy.-zaprzeczył Zayn
-Na pewno?-ciągnął
-Na pewno-odrzekliśmy równo
-Niech wam będzie.
Kamień spadł mi z serca. Myślałam że Louis wszystko wiem. Ja nie chciałam żeby na razie ktoś oo nas wiedziała. Może to nie jest miłość tylko chwilowe zauroczenie. Sama nie wiem. Może samo się kiedyś wyjaśni.
-A gdzie Julka i Harry?-zmieniłam temat
-Pewnie jeszcze śpią-zażartował Liam
-Nie.Byłem u nich w pokoju i ich nie zastałem-oświadczył Niall
-To gdzie oni są?-spytał Zayn
Julka-Liverpool, Nie pozwoliłam jej. Ohh.
-Wiem gdzie mogą być. -wstałam od stołu i pobiegłam na górę. Usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Julki. W tej samej chwili do pokoju wszedł Zayn.
-Gdzie dzwonisz?-zapytał
-Do Julki.
Po dwóch sygnałach odebrała.
-Halo
-Julka gdzie ty jesteś. Mam nadzieję że nie ma cię w Liverpool'u. Bo jeśli tam jesteś to cię zabiję, jak tylko wrócisz. I powiedz gdzie jest Harry bo jego też od rana nigdzie nie ma.-obrzuciłam ją milionem pytań.
-Spokojnie po kolei-odpowiedziała-Niestety ale jestem w Liverpool'u i Harry jest ze mną.
-Jak to Harry jest z tobą.?-zdziwiłam się
-No po prostu. Jak wychodziłam w nocy natchnęłam się na niego i nie pozwolił mi jechać taksówką więc musiałam jechać z nim.
-No dobrze. Ale przecież mi obiecałaś.
-Wiem że ci obiecałam ale nie mogłam zostawić babci.Jak wrócę to zabiorę cię do jakiegoś club'u. Ok.
-Ok. A kiedy wrócisz.?-zapytałam
-Dzisiaj koło 17 powinnam być.
-Dobrze. Pozdrów swoją babcię ode mnie.
-Na pewno pozdrowię.Pa.-rozłączyła się
-Pa-powiedziałam do głuchej słuchawki.
Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Zayn zrobił to samo.
-I gdzie jest Julka-zapytał
-W Liverpool'u z Harry'm.
-Widzę że nasze gołąbeczki coś ze sobą.
-Wątpię. Julka nie jest taka łatwa.
-Ale Harry jest niezłym podrywaczem.Nawet ja się czasami nabieram-zaśmiał się
-Zayn ty chyba nie chcesz mi powiedzieć że ty...-z poważniałam
-Że co ja?
-No... że ty.... no wiesz.
-Nie nie jestem gejem jeśli o to chodzi.
-Uff.
-A co wtedy byś była zawiedziona.
-Trochę
-Wiedziałem.Baj buzi.
Odwróciłam się w jego stronę a on zaczął mnie całować. I tym oto sposobem powtórzyła się sytuacja z nocy.
"Z perspektywy Julki"
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie wstając z łóżka odebrałam i to był najgorszy błąd w moim życiu. Ponieważ przeprowadziłam z nią bardzo niemiłą rozmowę. Kiedy skończyłam z nią gadać odwróciłam się w lewo i ujrzałam twarz Harre'go. Jak oparzona wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się drzeć.
-Harry dlaczego śpisz w moim łóżku.?-wydarłam się budząc go przy tym
-Przecież powiedziałaś że mogę spać gdzie chcę.-oznajmił nie otwierając oczu.
-Kiedy tak powiedziałam-zdziwiłam się
-Jak leżałaś już na łóżku.
-Wtedy nie powinieneś był mnie słuchać bo już spałam i nie wiedziałam co mówię. Mam nadzieję że nie uprawialiśmy seksu.?-przestraszona spojrzałam na swoje ciała. Na szczęście byłam ubrana.
-Nie. Dopóki się nie zgodzisz ja nie będę nalegał.
-Zapamiętaj ja się nigdy nie zgodzę.-oznajmiłam mu
-Jeszcze zobaczymy.-powiedział to bardziej do siebie niż do mnie.
-Słucham?
-Nic nic.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni gdzie babcia już szykowała obiad. Spojrzałam na zegarek było już po 13. Spałam 5 godzin. OMG.
-Co robisz na obiad?-spytałam zaciekawiona
-Kurczaka z ryżem.
-Mmm. Na pewno będzie smaczne.-zaśmiałam się
-A co ty będziesz teraz robiła.
-Mam zamiar iść pod prysznic.A co?-spytałam
-Nic nic tak się tylko pytam.
-Spoko. To ja znikam.
Weszłam z powrotem na górę i udałam się pod prysznic. Jak najszybciej się obmyłam i wyszłam z kabiny. Otuliłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Harre'go nie było więc zdjęłam ręcznik i zaczęłam przeglądać ubrania. W tym momencie wszedł nieproszony gość.
-Aaa...-krzyknęłam i zakryłam się ręcznikiem
-Przepraszam nie wiedziałem.-zakrył oczy rękoma.
-Puka się.-wrzasnęłam
-Nie wiedziałem że tu jesteś. Nic nie widziałem.-tłumaczył się
-Wyjdź
Wyszedł posłusznie z pokoju. A ja zamknęłam za nim drzwi.Już w spokoju się ubrałam w to [Klik] i zeszłam na dół. Harry siedział już przy stole wraz z moimi dziadkami. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy jeść. Jedliśmy w ciszy bo po sytuacji z rana i po południu nikt nie miał ochoty na rozmowę.Ja z Harry'm zjedliśmy szybko bo jeszcze trzeba było się spakować.Skoro na piątą miałam być w Londynie to musimy się pośpieszyć.Spakowałam swoje ubrania i zeszłam na dół. Harry już na mnie czekał. Pożegnałam się z dziadkami i razem poszliśmy do samochodu. Harry schował moją i swoją torbę do bagażnika. I wsiadł za kierownice. Ostatni raz pomachałam babci i dziadkowi i odjechaliśmy do Londynu.
Przez całą drogę byliśmy lekko skrępowani lecz dobrze bawiliśmy się przy głośnej muzyce. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy na siedząco.
Gdy już znudziło nam się śpiewanie zaczęliśmy opowiadać kawały. Nie powiem nie które były nawet bardzo śmieszne. Po 3 godzinach jazdy dotarliśmy do upragnionego Londynu. Gdzie świeciło słońce.
Harry zatrzymał się pod domem. Była już 17. Weszlismy do domu wszyscy siedzieli na kanapie w salonie.
-Cześć wszystkim wróciliśmy-przywitaliśmy się z Harry'm
-O nasze zguby wróciły-zaśmiała się Wiktoria. Wszyscy wstali i nas przywitali.-A pamiętasz o tym co ci obiecałam?-zapytała
-Tak. Kiedy idziemy?
-Same?
-No a z kim?
-Myślałam że idziemy wszyscy-zasmuciła się
-No dobra.-ustąpiłam-Chłopaki za godzinę idziemy do clubu. Macie być gotowi za 20 szósta. Zrozumiano?-zarządziłam
-Idziemy do clubu-ucieszył się Niall
-Będziemy gotowi.
-No to marsz na górę się szykować.-rozkazałam i pierwsza pobiegłam żeby zająć sobie łazienkę.
Weszłam pod szybki prysznic który trwał prawie 5 minut i ustąpiłam łazienkę Harre'mu. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać ubrań na wieczór. Gdy tak przeglądałam do pokoju wpadła Wiki ze swoją walizką.
-Nie mam się w co ubrać pomożesz?-zapytała błagalnie
-Jasne. Pokazuj co wzięłaś.-zaśmiałam się
-Po 15 min. wybrałyśmy stroje które odpowiadały każdej z nas. Ja założyłam to[Klik] a Viki to[Klik]. Rozpuściłyśmy włosy i mocno się umalowałyśmy. W pół do szóstej byłyśmy już gotowe. Na dole siedział tylko Niall ubrany w koszulkę, dżinsy i jadł chipsy.
-A gdzie reszta?-spytałam zdziwiona
-Jeszcze się szykują-oznajmił nie odrywając oczu od telewizora
-Aha. Możemy się dołączyć-zapytałam i wraz z Viki usiadłyśmy obok Niall'a
-Spoko
Po piętnastu minutach na dół zszedł Liam, Louis i Harry.
-A gdzie Zayn?-spytała Viki
-Układa swoją grzywkę-zaśmiał się Lou
-Długo mu zejdzie-niecierpliwiłam się
-Jakieś 10 minut-odpowiedział Liam
-10 minut.?-zdziwiłam się-Ja bym już 2 razy była gotowa. A on jeszcze nie.
Chłopaki się do nas do siedli i czekaliśmy na Zayn'a oglądając jakiś mało zabawny teleturniej. Po 10 minutach zjawił się Bóg seksu.
-Dłużej się nie dało-rzuciłam i wyszłam z domu.
Po chwili wszyscy staliśmy już na dworze.
-Czym jedziemy?-zapytała Viki
-Taksówka albo pięta palce.-zaproponował Liam
-Taksówka-krzyknęliśmy
Liam zadzwonił po 2 taksówki które zjawiły się po 15 minutach. Była już szósta dziesięć.Pod clubem byliśmy o szóstej trzydzieści.
Zajęliśmy stolik dla dziesięciorga. Razem posiedzieliśmy tylko 10 minut potem każdy rozszedł się w swoje strony. Ja powędrowałam na parkiet żeby się rozruszać. Obok mnie tańczyła Viki i Zayn. Louis wraz z Niall'em buszowali koło baru. A Harry zniknął gdzieś między kobietami. Lekko zmęczona poszłam się czegoś napić. Usiadłam na kanapie i napiłam się alkoholu. Nie ma to jak pić samemu.
-Mogę się przyłączyć-zapytał Harry
-Jasne siadaj.
-Napijmy się.
Piłam z nim kolejkę za kolejką. W pewnym momencie musiałam powiedzieć stop i ten moment właśnie nastał. Przysiadła się do nas reszta ekipy. Przekonana przez nich wypiłam jeszcze 4 kolejki.
Byłam już lekko wstawiona. Przynajmniej szumiało mi w głowie. Dawno nie piłam, alkohol od razu na mnie podziałał. Harry próbował mnie upić. Podsunął mi szklankę z czymś zielonym i lekko się uśmiechną.
On był super przystojnym Harry'm. Nie mogłam mu ulec. Nie po tym co zrobił ostatni chłopak. Obiecałam sobie, że już nigdy się nie zakocham.
-Nie dziękuje-odpowiedziałam i zagapiłam się na Viki i Zayn'a. Siedzieli na kanapie na przeciwko nas i intensywnie wymieniali się śliną. Jesteśmy tu dopiero 4 dzień a oni już są chyba razem.
Harry siedział koło mnie. Obejmował mnie ramieniem. Czułam jego dłoń na żebrach. Delikatnie masował mój bok. Pomimo że już kilka razy kazałam mu przestać, on wciąż to robił.
-Napij się jeszcze-szepnął prosto do ucha,aż po plecach przeszedł mnie dreszcz
-Nie dziękuje-powtórzyłam
Jego usta były tuż przy moim uchu. Czułam jego ciepły oddech na policzku. Przymknęłam oczy w oczekiwaniu na delikatny dotyk jego warg.
-Czego się boisz?-zapytał jednak
Odwróciłam się w jego stronę. Prawie stykaliśmy się ustami. Zielone oczy pociemniały, a z ust czuć było alkohol.
-Ciebie-szepnęłam
-Mnie?-zdziwił się-Nie ma czego kochanie.
-Nie jestem twoim kochaniem-zaprotestowałam
-Jesteś-westchnął i czułym gestem odgarnął mi włosy z twarzy.-Ciebie nie można nie kochać.
Przysunął się bliżej. Siedziałam już na brzegu kanapy. Nie miałam gdzie uciec przed jego ustami i słodkimi słówkami. Mogłam mu tylko ulec.
-Harry
-Tak?
-Chcę już wrócić do domu-oświadczyłam
-Już?-Harry miał wyraźnie zawiedziony głos.
Wstaliśmy od stolika. Pomachałam Wiki, a ta znacząco do mnie mrugnęła.Gdy mieliśmy już opuścić club drogę zasłonił nam nie kto inny tylko Cody ze złamaną ręką.
-Co on tu robi?-zdziwił się Harry
-Przyszedłem porozmawiać z Julką.
-Nie macie o czym rozmawiać.-zaprotestował Harry
-Nie wtrącaj się-warknął Cody-Julka musisz mnie wysłuchać.Proszę.
-Ona nic nie musi.
-Zamknij się Harry.Ty akurat jesteś ostatnią osobą której rad powinna się słuchać. W ogóle jej nie znasz.Jesteś tylko gwiazdką nie widzącą nic oprócz czubka własnego nosa. Myślisz że gdybyś nie był sławny jakaś dziewczyna by się w tobie zakochała.?Proszę cię.Jesteś brzydki jak wrzut na dupie.Spójrz czasami w lustro.
Harry poczerwieniał . Nic nie odpowiedział. Widziałam jak pulsuje mu tętnica na skroni. Viki i Zayn się nie wtrącali. Siedzieli na kanapie obserwując całą scenę.Louis i Liam stali obok i również się tylko przyglądali, a Niall chyba w ogóle nie zauważył tego całego zamieszania bo ciągle jadł.
Cody posłał mi błagalne spojrzenie.
-Porozmawiaj ze mną.
-Dobrze-zgodziłam się, zanim zdążyłam pomyśleć nad tym co robię. Wypity alkohol zadziałał. Poczułam przypływ odwagi, który pozwolił mi na konfrontację z Cody'm.
Wyszliśmy na ulicę.Chłodne wieczorne powietrze miło orzeźwiało po kilku godzinach spędzonych w dusznym barze.Podjazd oświetlony był pochodniami.
Stanęłam na przeciwko Code'go. Harry skarcony moim wzrokiem, odszedł kilka kroków dalej. I tak wszystko słyszał.
-Julia-zaczął Cody- wiem, że ostatnią rzeczą na jaką masz teraz ochotę, jest rozmowa ze mną. Zdaję sobie sprawę z tego, że mi nie ufasz, że nie chcesz słuchać moich wyjaśnień.
W milczeniu pokiwałam głową. Trafnie to ujął. Nie miałam nic do dodania.
Cody zaśmiał się pod nosem i spojrzał pustym wzrokiem w przestrzeni gdzieś za moim ramieniem.
-Teraz każde słowo skruchy czy wyjaśnienia, które przez kilka ostatnich dni układałem sobie w głowie brzmią pusto i fałszywie...Julka...Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Ja...-ściągnął brwi-Ja nie potrafię tego wyjaśnić... To był jakiś wybuch emocji.
-Wybuch emocji co?-zielonooki nie wytrzymał i podszedł do nas-Zdradziłeś ją. Jesteś skończonym idiotą.
-Harry-westchnęłam-Daj mu mówić
Tak naprawdę zraniło mnie to co powiedział Cody "wybuch emocji". To znaczy, że przy mnie nigdy nie doświadczył czegoś takiego?
-Powiedz mi tylko, dlaczego to zrobiłeś-poprosiłam-Aż tak źle Ci ze mną było?
Powstrzymywałam się żeby nie zacząć płakać. Nie przy nim. Nie teraz. Odwaga napędzana przez procenty gdzieś wyparowała.
-Było mi z tobą wspaniale-mruknął Cody, patrząc mi prosto w oczy- Przecież wiesz. Ty byłaś dla mnie najważniejsza.
-Chyba właśnie nie byłam najważniejsza, skoro postanowiłeś się zabawić-stwierdziłam gorzkim tonem
-Naprawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Ja musiałem...
Spojrzałam na niego ostro.
Musiał.
-Julia nie wiem co mam zrobić, co powiedzieć-Cody spojrzał na mnie bezradnie-Wróć do mnie.Proszę
-Wiesz że nie mogę. Zdradziłeś mnie.
Stojący obok Harry zaczął się już niecierpliwić.
-Dobra, dość tych łzawych próśb-Hazza wziął mnie za rękę-Ona nie chce Cię widzieć.Odejdź i zostaw ją w spokoju.Teraz nie ty jesteś dla niej najważniejszy.
-A kto? Może ty?-zdziwił się Cody
-Tak on. A tobie nic do tego-warknęłam
Cody poczerwieniał i posłusznie się odsunął.
-Julia tylko pamiętaj. Ja cię kocham i nigdy nie przestanę. Wystarczy że zadzwonisz, a ja się zjawię.
Kiwnęłam głową. Harry poprowadził mnie do samochodu. Cody stał przy "Pomarańczy"(nazwa Clubu) i patrzył jak odchodzimy. Loczek otworzył mi drzwi od samochodu który miał nas zawieść do domu. Wsiadając ostatni raz spojrzałam w stronę Code'go. Było mi go żal.
Przez pierwsze 5 minut jechaliśmy w ciszy jednak ktoś musiał ją przerwać.
-Musiał.Też coś!Najgłupsza wymówka jaką kiedykolwiek słyszałem. Mógł wymyślić coś oryginalniejszego. Czyli co on w zasadzie miał na myśli? Musiał cię zdradzić żeby poczuć coś nowego. Nowy dreszcz adrenaliny? Mając taką wspaniałą kobietę obok siebie-oburzył się Harry
-Zauważyłeś że nie było paparazzi-zmieniłam temat
-Nie zmieniaj tematu
-Słuchaj nie chce rozmawiać o tym co się wydarzyło w clubie. Jeśli będę się chciała komuś wyżalić na pewno tym kimś nie będziesz ty-wyrzuciłam
Miałam już tego dość. Nie dość że spotkałam Code'go to jeszcze Harry próbuje się podlizać. Nie powiem jest przystojny i z chęcią bym mu uległa ale obiecałam sobie że przez miesiąc się nie zakocham. Wiem że go ranię ale nie mogę nic na to poradzić. Ciekawe co on we mnie widzi. Przecież mógł mieć każdą. Może on się mną tylko bawi. Jeżeli tak będzie to go zabiję.
-Przepraszam, że w ogóle poruszyłem ten temat. Po prostu nie mogę zrozumieć jak taki idiota jak Cody mógł zdradzić taką kobietę jak ty. Ja bym w życiu tego nie zrobił-oznajmił mi prosto w oczy.
-Nic nie szkodzi.-uśmiechnęłam się
-I przepraszam za to co zrobię teraz.-przysunął się do mnie. Położył swoją dłoń na moim policzku i delikatnie musnął mnie w usta.
Szybko odsunęłam głowę.
-Harry ja...
-Nie musisz nic mówić. Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. Ja się w tobie zakochałem.-spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-Harry ale...-spróbowałam coś powiedzieć
-Nic nie mów. Po prostu zapomnijmy o tej sytuacji.
Samochód się zatrzymał i Harry wyszedł zamykając drzwi z takim impentem że to się w głowie nie mieści.
Rozłożyłam się na tylnich siedzeniach i myślałam o tym co się stało w clubie i przed chwilą. Tęskniłam za Cody'm, za tym jak nam było razem dobrze. Jednak widząc go od razu przypomina mi się jego zdrada. Odkąd pojawił się Harry nie mogę przestać o nim myśleć. Dzięki niemu zapomniałam o Cody'm , gdyby nie Harry na pewno bym dzisiaj wybaczyła Code'mu. Chyba się zakochałam. Ale to przecież nie możliwe. Znamy się dopiero 3 dni. To jest absurdalne.
-Panienko-odezwał się głos kierowcy
-Tak?-przestraszona usiadłam
-Wysiada pani
Spojrzałam w stronę domu i od razu przypomniała mi się rozmowa która miała miejsce przed chwilą i osoba która jest w tym domu.
-Wie pan co.Proszę mnie zawieść pod ten adres jeżeli to nie problem-powiedziałam i podałam mu kartkę z adresem domu rodziców w Londynie.
-Oczywiście. To żaden problem. Już jedziemy.
Ostatni raz spojrzałam w stronę domu One direction i odjechałam.
________________________________
Rozdział 14 jest ale trochę spóźniony. Ogólnie nie miałam czasu przez te dwa tygodnie bo się dużo działo ale już jutro mam nadzieję dodam 15 a 16 jeszcze w tym tygodniu więc będzie co do czytania.<3
Czytasz<Komentuj
Będę wiedziała czy czytasz . :p
Rozdział 14 jest ale trochę spóźniony. Ogólnie nie miałam czasu przez te dwa tygodnie bo się dużo działo ale już jutro mam nadzieję dodam 15 a 16 jeszcze w tym tygodniu więc będzie co do czytania.<3
Czytasz<Komentuj
Będę wiedziała czy czytasz . :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję z komentarz.
I pamiętaj każdy komentarz jest czytany.