niedziela, 24 marca 2013
Rozdział 15
Po 15 minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam i ruszyłam w stronę drzwi. Dom nie był jakiś ekstrawagancki tylko normalny. Wtaczał się w okolicę. Wyjęłam z torebki kluczyki i otworzyłam drzwi. Zapaliłam światło. Dom wyglądał jak z jakiegoś horroru. Na meblach wisiały folie chroniące przed brudem. Weszłam do kuchni. Chciałam się chociaż czegoś napić ale tutaj nawet wody w kranie nie było. Postanowiłam poszukać jakiegoś pokoju gdzie mogłabym się przespać. Zgasiłam światło na dole i weszłam na piętro. Były tam tylko 4 pokoje. W tym łazienka. Weszłam do pierwszego. Był to mały pokój, a raczej sypialnia koloru żółtego. Z mały oknem i dużym łóżkiem po środku o dziwo nie przykryty materiałem jak inne meble w tym domu.
Nie chciało mi się oglądać reszty pokoi więc zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku na którym znalazłam fotografię jakiejś dziewczyny. Odwróciłam zdjęcie. Z tyłu był napis:
"Kochanemu Bobowi i Angeli, moim kochanym rodzicom
Nigdy was nie zapomnę. Będziecie w moim sercu na zawsze"
Luiza
27.03.1997
Bob i Angela?Przecież tak mają na imię moi rodzice. O co chodzi?. Jaka Luiza.?. Ja nie miałam siostry. A może to nie do moich rodziców tylko do osób które mieszkały tutaj przed tym jak rodzice kupili ten dom.? Dobra nie ważne. Nie obchodzi mnie to teraz. Najważniejszy jest sen.
Rozebrałam się do bielizny i położyłam w zimnym łóżku. Wyłączyłam telefon na wypadek gdyby mnie ktoś szukał. Usnęłam po paru minutach.
Obudził mnie dźwięk mojego budzika w telefonie. Wyłączyłam go i spojrzałam na zegarek. Była 10 rano.Zwlekłam się z łóżka i ubrałam wczorajsze ubrania.Mój organizm potrzebował wody której teraz zabrakło.Wyszłam z pokoju i ruszyłam pozwiedzać resztę nawiedzonego domu. Chociaż w dzień nie był taki straszny. Pokój obok prawdopodobnie był zamieszkały przez jakąś nastolatkę. Na wszystkich ścianach były plakaty NKOTB , ABBY, The Beatles i innych artystów lat 80 i 90. Mnóstwo płyt na szafkach. Zajrzałam do ogromnej szafy. Była tam potężna ilość ubrań. Niektóre były jeszcze nowe. Zamknęłam szafę i na ciekawską zajrzałam pod łóżko. Znalazłam tam duże zielone pudełko z napisem:
"Hope. Destiny. Forever."
Otworzyłam pudełko i znalazłam tam dużo pamiątek,pocztówek,zdjęć i pamiętnik.Wzięłam pamiętnik do ręki. Serce mówiło"otwórz", a rozum"zostaw to czyjeś".Nie posłuchałam rozumu i otworzyłam pamiętnik. Było tam opisane całe życie tej dziewczyny. Opisywała swoje życie przez 3 lata. Pierwszy wpis został napisany w 1991r. Miała wtedy 7 lat. Zaczęłam czytać urywki jej wpisów.
15.01.1991
"Dziś mija dwanaście dni odkąd pierwszy raz coś napisałam w tym pamiętniku. Dziś w szkole stało się coś cudownego. Tomek z II b poprosił mnie o chodzenie. Oczywiście się zgodziłam. Byłam wniebowzięta. Jest to mój pierwszy chłopak. Jak na razie się stara. Dostałam już od niego lizaka..."
Przekręciłam parę stron bo na razie nie było nic ciekawego co można by było przeczytać.
24.07.1992
"Są wakacje, a ja leżę w szpitalu. Wczoraj dowiedziałam się że mam raka. Nie wiem co to jest ale chyba coś poważnego bo rodzice siedzą przy moim łóżku i płaczą..."
O matko. Ta Luisa miała 8 lat i miała raka. Jezu jakie to smutne. Musiała to ciężko przeżywać. Nie wiem co bym zrobiła gdybym się dowiedziała że mam raka. Ja bym się wykończyła nerwowo.
Kolejne kartki pamiętnika opisywały postępowania choroby. Ostatni wpis został napisany w 1993 r.
17.04.1993
"To już dziś. Już niedługo dowiem się czy będę żyła. Rodzice siedzą przy moim łóżku i się niecierpliwią. Ja tez jestem poddenerwowana . Prawdopodobnie to są ostatnie minuty na tym świecie.Nie czuje się już tak dobrze jak kiedyś. Nie mogę już sama chodzić. Brakuje mi chęci na rozmowę. Wszystko co chcę powiedzieć przelewam na kartki papieru.
Tak bardzo nie chcę umierać."
To był jej ostatni wpis. Aż mi łza po policzku poleciała. Ta mała dziewczynka zmarła. Zamknęłam pamiętnik i wyszłam z tego pokoju. Weszłam do ostatniego. Był to pokoik dla dziecka. Cały była na różowo więc to musiała być dziewczynka. Chyba nie mieszkali długo w tym domu. ponieważ wszystko było nie ruszone, a niektóre ubranka mają jeszcze metkę. Na ścianie było mnóstwo zdjęć "chyba" tej malutkiej dziewczynki.
Posiedziałam jeszcze chwilę w tym pokoju i przyglądałam się tym wszystkim rzeczą. Zastanawiało mnie to gdzie teraz mieszka ta rodzina.
Postanowiłam pojechać do domu. Zamówiłam taksówkę. Gdy zamykałam dom właśnie podjechała. Wsiadłam i podałam adres. Do domu One direction dojechaliśmy w 10 minut. Zapłaciłam i ruszyłam w stronę drzwi. W salonie i w kuchni nie było nikogo. Poszłam na górę. Tam tez cicho.
-Dobra nie ważne. Idę się kąpać-powiedziałam sama do siebie.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Weszłam do łazienki, nalałam wody do wanny, zdjęłam ubrania i zanurzyłam się w gorącej wodzie. Położyłam się wygodnie.
-Brakuje tylko wina-zaśmiałam się
Podczas kąpieli myślałam o tym że trzeba będzie z remontować ten mój dom bo tam nie idzie mieszkać. Może poproszę któregoś z chłopaków to mi pomogą. Na pewno trzeba te wszystkie meble przenieś do piwnicy. Bo nie mam zamiaru spać na łóżkach które tam są. Wytrzymałam jedną noc ale więcej nie wytrzymam. Poza tym trzeba pomalować ściany. Naprawić kanalizację. I w ogóle wszystko po sprawdzać.Gdy już odmiękłam wyszłam i opatuliłam się ciepłym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do swojego pokoju. Gdy przekroczyłam próg pokoju ujrzałam Harre'go leżącego na łóżku i przyglądającego się swojemu odbiciu.
-Co robisz w moim pokoju.-spytałam a on automatycznie podniósł głowę.
-To raczej mój pokój.-rzucił i wrócił do poprzedniej pozycji.
-Oj nie ważne. Co tu robisz.?
-Leże. Nie widać.
-Czy teraz będziesz dla mnie oschły.?
-Ja nie jestem oschły wobec ciebie. Po prostu mam kaca.-wstał z łóżka i stanął obok mnie-Wystarczy jedno pociągnięcie mojej ręki i ten ręcznik znajdzie się na podłodze. Kochanie.-szepnął do mojego ucha, a ja mocniej złapałam za ręcznik żeby go tylko nie opuścić.
-Wrócił głupi Harry-zaśmiałam się a on wyszedł z pokoju.
Zdjęłam ręcznik i rzuciłam go na łóżko. Założyłam bieliznę i ubrałam się w to[Klik]. Zeszłam na dół gdzie siedział tylko Harry. Wzięłam butelkę wody z kuchni i usiadłam obok niego.
-A gdzie reszta-zapytałam
-Nie wiem. Jestem sam w domu od rana.-oznajmił nie odrywając głowy od telewizora-A ty gdzie byłaś?
-Ja? A szwendałam się po okolicy.
-W środku nocy?
-To nie była noc tylko 5 rano.
-Nie ważne.
-W co grasz.?-zapytałam
-W Fifę 13. Umiesz grać.?
-Jeszcze się pytasz. Ja jestem mistrzynią
-Do prawdy?-zdziwił się-To może mały zakładzik.?
-Spoko. Zmiażdżę Cię.
-Zobaczymy. Jak ja wygram zabierasz mnie na lody.
-Ok. A jak ja wygram pomożesz mi odremontować mieszkanie.
-Jakie mieszkanie?-zdziwił się
-Zobaczysz.
-Ok
Harry podał mi konsole i zaczął się nasz pojedynek.
-Ja gram Barceloną-zarządziłam
-Spoko. Ja gram Real'em
-OK
Loczek powybierał drużyny i rozpoczęła się nasza krwawa walka. W ciągu 15 min. naszej gry do domu wróciła reszta ekipy.
-W co gracie-zapytał Louis siadając koło mnie
-W Fife 13-odpowiedziałam nie odrywając oczu od monitora
-A kto wygrywa?-spytał Zayn
-Ja-ucieszyłam się
-Harry przegrywasz z dziewczyną- zaśmiał się Liam
-Wiem i to jest dołujące. Ale ona jest taka dobra-przyznał mi rację
-Tak!!!-wrzasnęłam wstając z kanapy-Wygrałam, a ty przegrałeś 4:2 dla mnie. Cienias.-wykrzykiwałam mu w twarz przy okazji się śmiejąc
-Nie!-krzyknął Harry-Gramy jeszcze raz
-Nie bo mi się nie chce. A ty przegrałeś i pomagasz mi w remoncie. Jutro o 8:00 masz być gotowy.-zarządziłam
-Jaki remont?-zdziwił się
-Zobaczysz-oznajmiłam odłożyłam konsole na stolik i poszłam do swojego pokoju
Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana . Weszłam na fb i mnie zatkało. 150 osób zaprosiło mnie do znajomych. Na twitterze to samo. Co się stało? Przecież nie jestem popularna ani nikogo nie uratowałam.Weszłam na forum plotkarskie i się wszystkiego dowiedziałam. Było tam zdjęcie w clubie jak razem z Harry'm wsiadamy do samochodu.
"Z tajemniczych źródeł dowiadujemy się, że Harry Styles ma nową dziewczynę. Ma na imię Julia. Byli razem w nocnym clubie i było między nimi gorąco do czasu pojawienia się jej byłego chłopaka. Harry pobił ex dziewczyny. Chłopak trafił do szpitala ze złamana ręką. A co było dalej to nie wiemy. Wiemy tylko że Harry i tajemnicza dziewczyna nie wysiedli razem z samochodu. Celebryta wysiadł pod swoi domem a jego nowa zdobycz trzy ulice dalej. Czy to będzie nowy związek i miłość na wieki czy tylko chwilowy romans? Może się tego niedługo dowiemy."
-Przecież to nie prawda-krzyknęłam do monitora
Jak ktoś mógł napisać takie bzdury. Przecież Harry nikogo nie pobił. A Cody miał złamaną rękę już wcześniej. Dlaczego ludzie są tacy okrutni. Co ich interesuje życie innych. Mam nadzieję ze to szybko ucichnie.
Zamknęłam komputer,odłożyłam go na podłogę i się położyłam. Leżałam patrząc w okno i myśląc co by było gdybym była z Harry'm. Niektóre fanki na pewno by mnie znienawidziły ale mówi się trudno. Nie zerwałabym z nim tylko dlatego że jakaś fanka tego nie toleruje. Zerwałabym z nim gdyby mnie zdradził albo jakbyśmy się ostro pokłócili. A tak to bym nie miała powodów.
Leżałam tak chwilkę na łóżku aż ktoś zastukał do drzwi.
-Tak-powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę drzwi.
-To ja Louis. Mogę wejść. ?--zapytał i wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi
-Jasne
-Mogłabyś wyświadczyć mi przysługę?
-Zależy o co chodzi-usiadłam na łóżku
-Chciałbym abyś poznała moją dziewczynę-oznajmił i usiadł obok
-A dlaczego ja.?-zdziwiłam się
-Bo jesteś dziewczyną a ja się chce jej oświadczyć i mogłabyś mi w tym pomóc-wytłumaczył
-Chcesz się jej oświadczyć.?
-Tak
-A ile już ze sobą jesteście?
-Ponad 2 lata
-A gdzie chcesz to zrobić i kiedy?-zadawałam mnóstwo pytań
-W Paryżu i za tydzień-odpowiedział lekko podekscytowany
-O jak słodko.-zachwyciłam się
-To jak zgadzasz się.?
-Oczywiście przecież ci nie odmówię-zaśmiała się i go przytuliłam
-Za dziesięć minut w samochodzie-oznajmił i wstał z łóżka
-To dzisiaj mam ja spotkać.?
-Tak. Jesteśmy umówieni na drugą więc masz parę minut. Szybko, szybko
Louis wyszedł z pokoju, a ja postanowiłam się przebrać. Otworzyłam szafę i znalazłam w niej bardzo korzystny zestaw[Klik].Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zmyłam stary makijaż i zrobiłam nowy. Po 10 minutach które dał mi Louis byłam już zwarta i gotowa. Zeszłam na dół Louis'a jeszcze nie było. Ani na dole ani w samochodzie więc usiadłam na kanapie koło Niall'a.
-Gdzie idziesz?-zapytał wkładając do paszczy garść żelek
-Poznać dziewczynę Louis'a a co?
-A nic. Nudziło mi się więc zapytałem-wepchnął kolejną garść
-Spoko
To jest rozmowa. A nie tak jak inni. Gdzie idziesz? Kiedy wrócisz? A czy w ogóle wrócisz?itd. Nie rozumiem dlaczego Niall nadal nie ma dziewczyny. Przecież on jest taki słodki i miły.
-Julka idziemy-zawołał Louis
-Już idę-wstało z kanapy i podbiegłam do Louis'a
-My wychodzimy. Wrócimy za dwie godziny-powiadomił resztę-Chcecie coś ze sklepu?
-Możecie kupić coś na kolację-rzucił Liam
-Ok
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu
-To gdzie się z nią umówiłeś?-zapytała
-Pod Big Ben'em-odpowiedział,odpalił samochód i ruszyliśmy
-A w czym ja mam Ci ogólnie pomóc?-spytałam zdezorientowana
-Zaprzyjaźnisz się z nią i jak będziemy w Paryżu to pod pretekstem zabierzesz ją na zakupy a ja w tym czasie wszystko przygotuję-wytłumaczył
-To ja mam jechać z wami do Paryża?
-No właśnie. Bardzo bym chciał ale ty jutro wyjeżdżasz więc to chyba nie wyjdzie-posmutniał
-Ale ja wcale nie wracam do domu-oznajmiłam
-Jak to?
-Tak to. Moi rodzice kupili dom w Londynie trzy ulice dalej od was i zostaję tam z Viką na całe wakacje-wytłumaczyłam radośnie
-Super. Będziemy się codziennie widywać-ucieszył się
-Niestety-mruknęłam pod nosem
-Mówiłaś coś?
-Nie nic. Chociaż nie. Louis wiem że znamy się krótko ale ja chyba mogę ci zaufać-zaraz będę tego żałować ale muszę się komuś wygadać
-Jasne
-Bo wiesz jest taki chłopak-zaczęłam-I on mi się podoba, ja mu chyba też. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć. On mi już wyznał miłość i nawet mnie pocałował. Ale ja nie jestem pewna swoich uczuć i boję się że jak będziemy razem to albo on mnie zrani albo ja jego. A nie chcę tego robić bo on jest strasznie słodki i miły dla mnie. Nie chce popsuć tej znajomości. Mógłbyś mi coś doradzić?-skończyłam swoją krótką ale jakże urozmaiconą historię którą znając życie będę żałowała.
-Chodzi o Harre'go. Prawda?-o kurwa skąd on wiedział. Przestraszyłam się
-Skąd wiesz?-zdziwiłam się
-Od pewnego czasu Ci się przyglądam i widzę jak na niego patrzysz. Jak się rumienisz gdy coś powie albo przejdzie koło ciebie. On zachowuje się podobnie . Oboje próbujecie to ukryć ale to jeszcze bardziej widać. Niby dlaczego wróciliśmy do domu po tej imprezie dopiero o dwunastej? Chcieliśmy abyście pobyli sami ze sobą. Ale jak się później dowiedzieliśmy ty nie spałaś w domu tylko się gdzieś szwendałaś-wytłumaczył Louis a mnie zatkało.
Oni wszystko wiedzieli i chcieli nam dać szansę którą ja zmarnowałam.Ale ze mnie głupia idiotka.
-Ja nie wiedziałam-wydusiałam
-To teraz już wiesz. Pomyśl o tym byle szybko bo Harry nie będzie czekał-oznajmił i zatrzymał samochód-A teraz wysiadaj bo jesteśmy na miejscu.
Wysiadłam posłusznie z samochodu i razem z Louis'em poszliśmy w stronę Big Ben'a gdzie czekała już na nas śliczna brunetka. Louis pocałował ją na powitanie, a ja podałam rękę.
-Hej. Jestem Julka-uśmiechnęłam się przyjaźnie
-Eleanor-odwzajemniła uśmiech i uścisnęła moją dłoń.
-Dobra dziewczyny zabieram was na obiad. Co wy na to?-zaproponował Louis
-Brzmi świetnie-oznajmiła El
-Jeśli stawiasz to nie odmówię-zaśmiałam się
W odpowiedzi Lou puknął mnie w ramię.
-Ej to bolało-wrzasnęłam łapiąc się za bolące miejsce.
-Bo miało-zaśmiał się
-Brutal-pokazałam mu język
-Jak mnie nazwałaś?
-Brutal.
-Ja ci dam brutal-krzyknął, złapał mnie za talię i zaczął kręcić wokół własnej osi.
-Poczekajcie zrobię wam zdjęcie-wpadła na pomysł Eleanor-Zatrzymajcie się i się uśmiechnijcie.
Razem z Louis'em wyszczerzyliśmy swoje białe ząbki . El zrobiła nam zdjęcie a Lou zaczął mnie łaskotać.
-Ha...Louis...Haha.... Weź przestań... Ja... Ha... Mam łaskotki-wykrzykiwałam
-Wiem.-zaśmiał się
-Przestań bo zacznę krzyczeć że jesteś zboczeńcem-zaszantażowałam go
-Ja nie jestem zboczeńcem-oburzył się
-To przestań mnie łaskotać.
-No dobra.Ale to nie znaczy że wygrałaś.Odegram się-zagroził palcem i przestał łaskotać
-Jasne. Tak sobie wmawiaj-poprawiłam koszulę.
Doszliśmy do Eleanor i ruszyliśmy do restauracji . Po chwili znajdowaliśmy się już w ekskluzywnej restauracji. Usiedliśmy przy stoliku, złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy na jedzenie.Ja zamówiłam sałatkę grecką, El z kurczakiem, a Louis Homara. Z tego ostatniego wyboru mieliśmy dużo ubawu. Bo Lou chyba nie wiedział do końca co zamówił. Ale będzie miał minę.
-Eleanor-wtrąciłam-Może się lepiej poznamy?-zaproponowałam
-Z chęcią.
-A więc czym się zajmujesz.?
-Studiuję stosunki międzynarodowe i pracuję w Topshop'ie na pół etatu. A ty?
-Ja właśnie skończyła liceum i również pragnę studiować stosunki międzynarodowe.odpowiedziałam
-Polecam moją uczelnię. Bardzo miła atmosfera. Można dogadać się z profesorami i w ogóle jest super.-zareklamowała swoją szkołę.
-Zastanowię się-oznajmiłam-A tak z innej beczki. Jak wy się poznaliście?
-To bardzo śmieszna historia-zaśmiała się El-Ty opowiedz czy ja mam to zrobić?
-Ty-wyznał Louis-Bo ja nie chcę sobie tego przypominać.
-A więc.To było zanim Lou stał się sławny. Jechałam metrem i nie było miejsca żeby usiąść więc oparłam się o rurę obok Louisa. On sobie wtedy zażartował że powinnam spróbować na tej rurze, a ja odpowiedziałam żeby sobie sam spróbował. I wtedy on wstał aja usiadłam na jego miejscu i obserwowałam jak robi różne pozy na rurze. Gdy jego zdaniem robił najtrudniejszą pozę metro się zatrzymało a Louis wpadł na starszą panią. Na szczęście jej się nic nie stało lecz Lou nie wyszedł z tego cało. Nie dość że miał złamana rękę to jeszcze ta starsza pani myślała że chciał ją okraść i zaczęła go bić torebką.Oczywiście na początku zaczęłam się śmiać. Ale potem zdałam sobie sprawę z sytuacji i zadzwoniłam po pogotowie.Pojechałam z nim do szpitala bo czułam się za to winna i od tamtej pory jesteśmy razem. THE END.-opowiedziałam El a ja zaczęłam się śmiać.
-Na prawdę tańczyłeś na rurze w metrze?-nie dowierzałam
-No wiesz. Czego nie robi się dla dziewczyny-poruszył znacząco brwiami, Eleanor pocałowała go w policzek
-Ale wy jesteście słodką parą-wzdychnęłam
-Wiemy. Bo to my.-oznajmił Louis i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Dostaliśmy jedzenie i zdziwienie Louis'a było genialne. Nie wiedział co to jest.
-Eee... Przepraszam ale co to jest?-zapytał dotykając nożem homara.
-Langosta.-odpowiedział kelner
-Ale ja nie zamawiałem homara tylko kurczaka.
-Przepraszamy bardzo ale to jest restauracja hiszpańska i tutaj nie podajemy kurczaków.-wytłumaczył
Ja z El nie mogłyśmy wyrobić ze śmiechu. Mina Louis'a była genialna.
-To wie pan co. Niech mi to pan zabierze z przed nosa i przyniesie mi tylko wodę. Dobrze.
-Tak jest.
Kelner zabrał talerz i zniknął za drzwiami z napisem kuchnia.Po chwili wrócił ze szklanka wody i podał ja Louis'owi.
Wraz z El się w ogóle nie odzywałyśmy żeby go nie denerwować bo przed chwilą stracił jedzenie więc lepiej go teraz nie wkurzać.Zjadłyśmy bardzo szybko żeby go nie kusić i wyszliśmy z restauracji. Postanowiliśmy iść do sklepu który znajdował się 2 kilometry dalej. Zdążyliśmy tylko przekroczyć próg, a zaatakowało nas stado fanek Louis'a i One direction. Przestraszyłam się. Bo pierwszy raz od przyjazdu tutaj widziałam coś takiego. Normalnie 50 lasek obskoczyło Lou z każdej strony z plakatami, aparatami i telefonami.
--------------------------------------------------------------------------
A więc miało być w niedzielę ale jest dzisiaj.
W ogóle nie miałam weny i ten rozdział wyszedł jak wyszedł ale mam nadzieje że się komuś spodoba i będzie miał odwagę aby z komentować. <3
Pytania:http://ask.fm/zajasnaa
Mogą być związane z tym blogiem ale także z imaginami więc pytajcie. :P
http://ask.fm/SmerfetkaB-to jest nowy ask bo na tamten zapomniałam hasła.Sorry. Jeśli tam zadałyście jakieś pytania to je po prostu przepiszcie. Jeszcze raz bardzo przepraszam .
Czytasz skomentuj. Bardzo mi na tym zależy :))
Mrs. Malik
sobota, 16 marca 2013
Rozdział 14
"Z perspektywy Viki"
Obudziłam się otulona czyimiś rękoma. Przestraszona odwróciłam głowę i ujrzałam Zayn'a smacznie śpiącego. Pocałowałam go w policzek i po cichu wyczołgałam się z łóżka. Ubrałam się w moją piżamę która była porozrzucana po pokoju. Pozbierałam także rzeczy Zayn'a na wszelki wypadek gdyby któryś z chłopaków wpadł z niespodziewaną wizytą.Ostatni raz spojrzałam na Zayn'a i opuściłam jego pokój. Szłam cicho po korytarzu żeby przypadkiem nikogo nie obudzić. Nie zaglądałam do Julki bo pewnie jeszcze śpi. Wczoraj biedaczka miała taki ciężki dzień. Współczuje jej z powodu jej babci. Mam tylko nadzieję że nic głupiego jej do głowy nie przyszło.
-Co ty tu robisz o tak wczesnej porze.?-zapytał ktoś.
Przerażona odwróciłam głowę do tyłu i ujrzałam Louis'a stojącego w drzwiach swojego pokoju.
-Yyy... Co ja tu robię tak wcześnie?-wydukałam. -No bo wiesz...yyy...Byłam...no tego...byłam na dole żeby się przejść. No wiesz nogi rozprostować.
-Nie kłam mnie.-wrzasnął a ja wiedziałam że mnie widział jak wychodziłam z pokoju Zayn'a-Nie byłaś rozprostować nóg. Ty byłaś w kuchni po moje marchewki.-kamień spadł mi z serca.
-Właśnie byłam po marchewki-przyznałam mu rację.
-Ale to były moje marchewki.-podszedł do mnie
-Twoje?-zdziwiłam się
-Tak moje.
-To przepraszam. Mam nadzieję że mi wybaczysz.-zrobiłam duże oczka
-Pomyślę...-zrobił minę myśliciela
-Więc?
-No dobra. Ale następnym razem zapytaj.-odpuścił
-Ok.Mogę już iść?
-Tak.
-Dziękuje łaskawco-zaśmiałam się i poszłam do swojego pokoju.
Zabrałam swoje czyste ubrania i poszłam pod prysznic. Spędziłam tam 10 minut ponieważ Niall wołał na śniadanie. Było już zdrowo po 12.Ubrałam się w to[Klik].Mokre włosy związałam w niechlujnego koka i zeszłam na dół. Usiadłam na przeciwko Zayn'a. Uśmiechnął się do mnie na co ja się mu odwdzięczyłam tym samym. Jedliśmy w ciszy słuchając nie śmiesznych żartów Louis'a. Bardziej śmieszne było to jak Liam mu docinał.
-Zayn podasz mi sól-zapytałam
-Oczywiście-odpowiedział podając mi sól.
Spojrzeliśmy sobie w oczy i się zaśmialiśmy.
-O.! Coś tu jest nie tak-zaczął Louis patrząc na nas.
-Co takiego?-zdziwił się Niall-Ja nic nie widzę
-Czy wy ze sobą nie spaliście?-zapytał podejrzliwie.
-Kto? My?-zaprzeczyłam
-A kto. Niall i Liam?-rzucił
-Nie my ze sobą nie spaliśmy.-zaprzeczył Zayn
-Na pewno?-ciągnął
-Na pewno-odrzekliśmy równo
-Niech wam będzie.
Kamień spadł mi z serca. Myślałam że Louis wszystko wiem. Ja nie chciałam żeby na razie ktoś oo nas wiedziała. Może to nie jest miłość tylko chwilowe zauroczenie. Sama nie wiem. Może samo się kiedyś wyjaśni.
-A gdzie Julka i Harry?-zmieniłam temat
-Pewnie jeszcze śpią-zażartował Liam
-Nie.Byłem u nich w pokoju i ich nie zastałem-oświadczył Niall
-To gdzie oni są?-spytał Zayn
Julka-Liverpool, Nie pozwoliłam jej. Ohh.
-Wiem gdzie mogą być. -wstałam od stołu i pobiegłam na górę. Usiadłam na łóżku, wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Julki. W tej samej chwili do pokoju wszedł Zayn.
-Gdzie dzwonisz?-zapytał
-Do Julki.
Po dwóch sygnałach odebrała.
-Halo
-Julka gdzie ty jesteś. Mam nadzieję że nie ma cię w Liverpool'u. Bo jeśli tam jesteś to cię zabiję, jak tylko wrócisz. I powiedz gdzie jest Harry bo jego też od rana nigdzie nie ma.-obrzuciłam ją milionem pytań.
-Spokojnie po kolei-odpowiedziała-Niestety ale jestem w Liverpool'u i Harry jest ze mną.
-Jak to Harry jest z tobą.?-zdziwiłam się
-No po prostu. Jak wychodziłam w nocy natchnęłam się na niego i nie pozwolił mi jechać taksówką więc musiałam jechać z nim.
-No dobrze. Ale przecież mi obiecałaś.
-Wiem że ci obiecałam ale nie mogłam zostawić babci.Jak wrócę to zabiorę cię do jakiegoś club'u. Ok.
-Ok. A kiedy wrócisz.?-zapytałam
-Dzisiaj koło 17 powinnam być.
-Dobrze. Pozdrów swoją babcię ode mnie.
-Na pewno pozdrowię.Pa.-rozłączyła się
-Pa-powiedziałam do głuchej słuchawki.
Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Zayn zrobił to samo.
-I gdzie jest Julka-zapytał
-W Liverpool'u z Harry'm.
-Widzę że nasze gołąbeczki coś ze sobą.
-Wątpię. Julka nie jest taka łatwa.
-Ale Harry jest niezłym podrywaczem.Nawet ja się czasami nabieram-zaśmiał się
-Zayn ty chyba nie chcesz mi powiedzieć że ty...-z poważniałam
-Że co ja?
-No... że ty.... no wiesz.
-Nie nie jestem gejem jeśli o to chodzi.
-Uff.
-A co wtedy byś była zawiedziona.
-Trochę
-Wiedziałem.Baj buzi.
Odwróciłam się w jego stronę a on zaczął mnie całować. I tym oto sposobem powtórzyła się sytuacja z nocy.
"Z perspektywy Julki"
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie wstając z łóżka odebrałam i to był najgorszy błąd w moim życiu. Ponieważ przeprowadziłam z nią bardzo niemiłą rozmowę. Kiedy skończyłam z nią gadać odwróciłam się w lewo i ujrzałam twarz Harre'go. Jak oparzona wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się drzeć.
-Harry dlaczego śpisz w moim łóżku.?-wydarłam się budząc go przy tym
-Przecież powiedziałaś że mogę spać gdzie chcę.-oznajmił nie otwierając oczu.
-Kiedy tak powiedziałam-zdziwiłam się
-Jak leżałaś już na łóżku.
-Wtedy nie powinieneś był mnie słuchać bo już spałam i nie wiedziałam co mówię. Mam nadzieję że nie uprawialiśmy seksu.?-przestraszona spojrzałam na swoje ciała. Na szczęście byłam ubrana.
-Nie. Dopóki się nie zgodzisz ja nie będę nalegał.
-Zapamiętaj ja się nigdy nie zgodzę.-oznajmiłam mu
-Jeszcze zobaczymy.-powiedział to bardziej do siebie niż do mnie.
-Słucham?
-Nic nic.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni gdzie babcia już szykowała obiad. Spojrzałam na zegarek było już po 13. Spałam 5 godzin. OMG.
-Co robisz na obiad?-spytałam zaciekawiona
-Kurczaka z ryżem.
-Mmm. Na pewno będzie smaczne.-zaśmiałam się
-A co ty będziesz teraz robiła.
-Mam zamiar iść pod prysznic.A co?-spytałam
-Nic nic tak się tylko pytam.
-Spoko. To ja znikam.
Weszłam z powrotem na górę i udałam się pod prysznic. Jak najszybciej się obmyłam i wyszłam z kabiny. Otuliłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Harre'go nie było więc zdjęłam ręcznik i zaczęłam przeglądać ubrania. W tym momencie wszedł nieproszony gość.
-Aaa...-krzyknęłam i zakryłam się ręcznikiem
-Przepraszam nie wiedziałem.-zakrył oczy rękoma.
-Puka się.-wrzasnęłam
-Nie wiedziałem że tu jesteś. Nic nie widziałem.-tłumaczył się
-Wyjdź
Wyszedł posłusznie z pokoju. A ja zamknęłam za nim drzwi.Już w spokoju się ubrałam w to [Klik] i zeszłam na dół. Harry siedział już przy stole wraz z moimi dziadkami. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy jeść. Jedliśmy w ciszy bo po sytuacji z rana i po południu nikt nie miał ochoty na rozmowę.Ja z Harry'm zjedliśmy szybko bo jeszcze trzeba było się spakować.Skoro na piątą miałam być w Londynie to musimy się pośpieszyć.Spakowałam swoje ubrania i zeszłam na dół. Harry już na mnie czekał. Pożegnałam się z dziadkami i razem poszliśmy do samochodu. Harry schował moją i swoją torbę do bagażnika. I wsiadł za kierownice. Ostatni raz pomachałam babci i dziadkowi i odjechaliśmy do Londynu.
Przez całą drogę byliśmy lekko skrępowani lecz dobrze bawiliśmy się przy głośnej muzyce. Śpiewaliśmy i tańczyliśmy na siedząco.
Gdy już znudziło nam się śpiewanie zaczęliśmy opowiadać kawały. Nie powiem nie które były nawet bardzo śmieszne. Po 3 godzinach jazdy dotarliśmy do upragnionego Londynu. Gdzie świeciło słońce.
Harry zatrzymał się pod domem. Była już 17. Weszlismy do domu wszyscy siedzieli na kanapie w salonie.
-Cześć wszystkim wróciliśmy-przywitaliśmy się z Harry'm
-O nasze zguby wróciły-zaśmiała się Wiktoria. Wszyscy wstali i nas przywitali.-A pamiętasz o tym co ci obiecałam?-zapytała
-Tak. Kiedy idziemy?
-Same?
-No a z kim?
-Myślałam że idziemy wszyscy-zasmuciła się
-No dobra.-ustąpiłam-Chłopaki za godzinę idziemy do clubu. Macie być gotowi za 20 szósta. Zrozumiano?-zarządziłam
-Idziemy do clubu-ucieszył się Niall
-Będziemy gotowi.
-No to marsz na górę się szykować.-rozkazałam i pierwsza pobiegłam żeby zająć sobie łazienkę.
Weszłam pod szybki prysznic który trwał prawie 5 minut i ustąpiłam łazienkę Harre'mu. Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać ubrań na wieczór. Gdy tak przeglądałam do pokoju wpadła Wiki ze swoją walizką.
-Nie mam się w co ubrać pomożesz?-zapytała błagalnie
-Jasne. Pokazuj co wzięłaś.-zaśmiałam się
-Po 15 min. wybrałyśmy stroje które odpowiadały każdej z nas. Ja założyłam to[Klik] a Viki to[Klik]. Rozpuściłyśmy włosy i mocno się umalowałyśmy. W pół do szóstej byłyśmy już gotowe. Na dole siedział tylko Niall ubrany w koszulkę, dżinsy i jadł chipsy.
-A gdzie reszta?-spytałam zdziwiona
-Jeszcze się szykują-oznajmił nie odrywając oczu od telewizora
-Aha. Możemy się dołączyć-zapytałam i wraz z Viki usiadłyśmy obok Niall'a
-Spoko
Po piętnastu minutach na dół zszedł Liam, Louis i Harry.
-A gdzie Zayn?-spytała Viki
-Układa swoją grzywkę-zaśmiał się Lou
-Długo mu zejdzie-niecierpliwiłam się
-Jakieś 10 minut-odpowiedział Liam
-10 minut.?-zdziwiłam się-Ja bym już 2 razy była gotowa. A on jeszcze nie.
Chłopaki się do nas do siedli i czekaliśmy na Zayn'a oglądając jakiś mało zabawny teleturniej. Po 10 minutach zjawił się Bóg seksu.
-Dłużej się nie dało-rzuciłam i wyszłam z domu.
Po chwili wszyscy staliśmy już na dworze.
-Czym jedziemy?-zapytała Viki
-Taksówka albo pięta palce.-zaproponował Liam
-Taksówka-krzyknęliśmy
Liam zadzwonił po 2 taksówki które zjawiły się po 15 minutach. Była już szósta dziesięć.Pod clubem byliśmy o szóstej trzydzieści.
Zajęliśmy stolik dla dziesięciorga. Razem posiedzieliśmy tylko 10 minut potem każdy rozszedł się w swoje strony. Ja powędrowałam na parkiet żeby się rozruszać. Obok mnie tańczyła Viki i Zayn. Louis wraz z Niall'em buszowali koło baru. A Harry zniknął gdzieś między kobietami. Lekko zmęczona poszłam się czegoś napić. Usiadłam na kanapie i napiłam się alkoholu. Nie ma to jak pić samemu.
-Mogę się przyłączyć-zapytał Harry
-Jasne siadaj.
-Napijmy się.
Piłam z nim kolejkę za kolejką. W pewnym momencie musiałam powiedzieć stop i ten moment właśnie nastał. Przysiadła się do nas reszta ekipy. Przekonana przez nich wypiłam jeszcze 4 kolejki.
Byłam już lekko wstawiona. Przynajmniej szumiało mi w głowie. Dawno nie piłam, alkohol od razu na mnie podziałał. Harry próbował mnie upić. Podsunął mi szklankę z czymś zielonym i lekko się uśmiechną.
On był super przystojnym Harry'm. Nie mogłam mu ulec. Nie po tym co zrobił ostatni chłopak. Obiecałam sobie, że już nigdy się nie zakocham.
-Nie dziękuje-odpowiedziałam i zagapiłam się na Viki i Zayn'a. Siedzieli na kanapie na przeciwko nas i intensywnie wymieniali się śliną. Jesteśmy tu dopiero 4 dzień a oni już są chyba razem.
Harry siedział koło mnie. Obejmował mnie ramieniem. Czułam jego dłoń na żebrach. Delikatnie masował mój bok. Pomimo że już kilka razy kazałam mu przestać, on wciąż to robił.
-Napij się jeszcze-szepnął prosto do ucha,aż po plecach przeszedł mnie dreszcz
-Nie dziękuje-powtórzyłam
Jego usta były tuż przy moim uchu. Czułam jego ciepły oddech na policzku. Przymknęłam oczy w oczekiwaniu na delikatny dotyk jego warg.
-Czego się boisz?-zapytał jednak
Odwróciłam się w jego stronę. Prawie stykaliśmy się ustami. Zielone oczy pociemniały, a z ust czuć było alkohol.
-Ciebie-szepnęłam
-Mnie?-zdziwił się-Nie ma czego kochanie.
-Nie jestem twoim kochaniem-zaprotestowałam
-Jesteś-westchnął i czułym gestem odgarnął mi włosy z twarzy.-Ciebie nie można nie kochać.
Przysunął się bliżej. Siedziałam już na brzegu kanapy. Nie miałam gdzie uciec przed jego ustami i słodkimi słówkami. Mogłam mu tylko ulec.
-Harry
-Tak?
-Chcę już wrócić do domu-oświadczyłam
-Już?-Harry miał wyraźnie zawiedziony głos.
Wstaliśmy od stolika. Pomachałam Wiki, a ta znacząco do mnie mrugnęła.Gdy mieliśmy już opuścić club drogę zasłonił nam nie kto inny tylko Cody ze złamaną ręką.
-Co on tu robi?-zdziwił się Harry
-Przyszedłem porozmawiać z Julką.
-Nie macie o czym rozmawiać.-zaprotestował Harry
-Nie wtrącaj się-warknął Cody-Julka musisz mnie wysłuchać.Proszę.
-Ona nic nie musi.
-Zamknij się Harry.Ty akurat jesteś ostatnią osobą której rad powinna się słuchać. W ogóle jej nie znasz.Jesteś tylko gwiazdką nie widzącą nic oprócz czubka własnego nosa. Myślisz że gdybyś nie był sławny jakaś dziewczyna by się w tobie zakochała.?Proszę cię.Jesteś brzydki jak wrzut na dupie.Spójrz czasami w lustro.
Harry poczerwieniał . Nic nie odpowiedział. Widziałam jak pulsuje mu tętnica na skroni. Viki i Zayn się nie wtrącali. Siedzieli na kanapie obserwując całą scenę.Louis i Liam stali obok i również się tylko przyglądali, a Niall chyba w ogóle nie zauważył tego całego zamieszania bo ciągle jadł.
Cody posłał mi błagalne spojrzenie.
-Porozmawiaj ze mną.
-Dobrze-zgodziłam się, zanim zdążyłam pomyśleć nad tym co robię. Wypity alkohol zadziałał. Poczułam przypływ odwagi, który pozwolił mi na konfrontację z Cody'm.
Wyszliśmy na ulicę.Chłodne wieczorne powietrze miło orzeźwiało po kilku godzinach spędzonych w dusznym barze.Podjazd oświetlony był pochodniami.
Stanęłam na przeciwko Code'go. Harry skarcony moim wzrokiem, odszedł kilka kroków dalej. I tak wszystko słyszał.
-Julia-zaczął Cody- wiem, że ostatnią rzeczą na jaką masz teraz ochotę, jest rozmowa ze mną. Zdaję sobie sprawę z tego, że mi nie ufasz, że nie chcesz słuchać moich wyjaśnień.
W milczeniu pokiwałam głową. Trafnie to ujął. Nie miałam nic do dodania.
Cody zaśmiał się pod nosem i spojrzał pustym wzrokiem w przestrzeni gdzieś za moim ramieniem.
-Teraz każde słowo skruchy czy wyjaśnienia, które przez kilka ostatnich dni układałem sobie w głowie brzmią pusto i fałszywie...Julka...Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Ja...-ściągnął brwi-Ja nie potrafię tego wyjaśnić... To był jakiś wybuch emocji.
-Wybuch emocji co?-zielonooki nie wytrzymał i podszedł do nas-Zdradziłeś ją. Jesteś skończonym idiotą.
-Harry-westchnęłam-Daj mu mówić
Tak naprawdę zraniło mnie to co powiedział Cody "wybuch emocji". To znaczy, że przy mnie nigdy nie doświadczył czegoś takiego?
-Powiedz mi tylko, dlaczego to zrobiłeś-poprosiłam-Aż tak źle Ci ze mną było?
Powstrzymywałam się żeby nie zacząć płakać. Nie przy nim. Nie teraz. Odwaga napędzana przez procenty gdzieś wyparowała.
-Było mi z tobą wspaniale-mruknął Cody, patrząc mi prosto w oczy- Przecież wiesz. Ty byłaś dla mnie najważniejsza.
-Chyba właśnie nie byłam najważniejsza, skoro postanowiłeś się zabawić-stwierdziłam gorzkim tonem
-Naprawdę nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Ja musiałem...
Spojrzałam na niego ostro.
Musiał.
-Julia nie wiem co mam zrobić, co powiedzieć-Cody spojrzał na mnie bezradnie-Wróć do mnie.Proszę
-Wiesz że nie mogę. Zdradziłeś mnie.
Stojący obok Harry zaczął się już niecierpliwić.
-Dobra, dość tych łzawych próśb-Hazza wziął mnie za rękę-Ona nie chce Cię widzieć.Odejdź i zostaw ją w spokoju.Teraz nie ty jesteś dla niej najważniejszy.
-A kto? Może ty?-zdziwił się Cody
-Tak on. A tobie nic do tego-warknęłam
Cody poczerwieniał i posłusznie się odsunął.
-Julia tylko pamiętaj. Ja cię kocham i nigdy nie przestanę. Wystarczy że zadzwonisz, a ja się zjawię.
Kiwnęłam głową. Harry poprowadził mnie do samochodu. Cody stał przy "Pomarańczy"(nazwa Clubu) i patrzył jak odchodzimy. Loczek otworzył mi drzwi od samochodu który miał nas zawieść do domu. Wsiadając ostatni raz spojrzałam w stronę Code'go. Było mi go żal.
Przez pierwsze 5 minut jechaliśmy w ciszy jednak ktoś musiał ją przerwać.
-Musiał.Też coś!Najgłupsza wymówka jaką kiedykolwiek słyszałem. Mógł wymyślić coś oryginalniejszego. Czyli co on w zasadzie miał na myśli? Musiał cię zdradzić żeby poczuć coś nowego. Nowy dreszcz adrenaliny? Mając taką wspaniałą kobietę obok siebie-oburzył się Harry
-Zauważyłeś że nie było paparazzi-zmieniłam temat
-Nie zmieniaj tematu
-Słuchaj nie chce rozmawiać o tym co się wydarzyło w clubie. Jeśli będę się chciała komuś wyżalić na pewno tym kimś nie będziesz ty-wyrzuciłam
Miałam już tego dość. Nie dość że spotkałam Code'go to jeszcze Harry próbuje się podlizać. Nie powiem jest przystojny i z chęcią bym mu uległa ale obiecałam sobie że przez miesiąc się nie zakocham. Wiem że go ranię ale nie mogę nic na to poradzić. Ciekawe co on we mnie widzi. Przecież mógł mieć każdą. Może on się mną tylko bawi. Jeżeli tak będzie to go zabiję.
-Przepraszam, że w ogóle poruszyłem ten temat. Po prostu nie mogę zrozumieć jak taki idiota jak Cody mógł zdradzić taką kobietę jak ty. Ja bym w życiu tego nie zrobił-oznajmił mi prosto w oczy.
-Nic nie szkodzi.-uśmiechnęłam się
-I przepraszam za to co zrobię teraz.-przysunął się do mnie. Położył swoją dłoń na moim policzku i delikatnie musnął mnie w usta.
Szybko odsunęłam głowę.
-Harry ja...
-Nie musisz nic mówić. Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. Ja się w tobie zakochałem.-spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-Harry ale...-spróbowałam coś powiedzieć
-Nic nie mów. Po prostu zapomnijmy o tej sytuacji.
Samochód się zatrzymał i Harry wyszedł zamykając drzwi z takim impentem że to się w głowie nie mieści.
Rozłożyłam się na tylnich siedzeniach i myślałam o tym co się stało w clubie i przed chwilą. Tęskniłam za Cody'm, za tym jak nam było razem dobrze. Jednak widząc go od razu przypomina mi się jego zdrada. Odkąd pojawił się Harry nie mogę przestać o nim myśleć. Dzięki niemu zapomniałam o Cody'm , gdyby nie Harry na pewno bym dzisiaj wybaczyła Code'mu. Chyba się zakochałam. Ale to przecież nie możliwe. Znamy się dopiero 3 dni. To jest absurdalne.
-Panienko-odezwał się głos kierowcy
-Tak?-przestraszona usiadłam
-Wysiada pani
Spojrzałam w stronę domu i od razu przypomniała mi się rozmowa która miała miejsce przed chwilą i osoba która jest w tym domu.
-Wie pan co.Proszę mnie zawieść pod ten adres jeżeli to nie problem-powiedziałam i podałam mu kartkę z adresem domu rodziców w Londynie.
-Oczywiście. To żaden problem. Już jedziemy.
Ostatni raz spojrzałam w stronę domu One direction i odjechałam.
________________________________
Rozdział 14 jest ale trochę spóźniony. Ogólnie nie miałam czasu przez te dwa tygodnie bo się dużo działo ale już jutro mam nadzieję dodam 15 a 16 jeszcze w tym tygodniu więc będzie co do czytania.<3
Czytasz<Komentuj
Będę wiedziała czy czytasz . :p
Rozdział 14 jest ale trochę spóźniony. Ogólnie nie miałam czasu przez te dwa tygodnie bo się dużo działo ale już jutro mam nadzieję dodam 15 a 16 jeszcze w tym tygodniu więc będzie co do czytania.<3
Czytasz<Komentuj
Będę wiedziała czy czytasz . :p
sobota, 2 marca 2013
Rozdział 13
-Opowiedz mi w końcu co się stało-usiadła na przeciwko mnie na łóżku.
-Moja babci ma raka-powstrzymywałam łzy
-Przykro mi-przytuliła mnie
-Chciałam do niej jechać ale mama stwierdziła że mam sobie nie psuć wakacji-powiedziałam
-I ma rację. Teraz powinnaś się rozweselić , a do babci pojedziesz później
-Może masz rację-przyznałam tylko dla świętego spokoju.Miałam zamiar się dzisiaj wymknąć i pojechać do babci chociażby taksówką-Wiesz co ja jestem już zmęczona pójdę spać-skłamałam
-Ja też idę spać bo jest już po 23 a to był ciężki dzień-wstała z łóżka i wyszła z mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Trochę mnie zastanawiało co robi lustro na suficie, ale nie chciałam na razie tego wiedzieć. Może się kiedyś Harre'go zapytam.
-Trzeba się spakować-pomyślałam.
Wstałam z łóżka. Do podręcznej torebki spakowałam piżamę, bieliznę, podkoszulek, adidasy, shorty i kosmetyki. Zgasiłam światło i po cichu zeszłam na dół. Zabrałam telefon z półki i weszłam na chwilkę do kuchni po wodę.
-Gdzie jedziesz-zapytał ktoś, a ja uderzyłam kostką o krzesło.
-Kto ty jest-przestraszyłam się i zapaliłam światło-Harry idioto. Przez ciebie się uderzyłam.
-Przepraszam-posmutniał
-Co ty tu robisz?
-Siedzę bo zasnąć nie mogę.A ty co tu robisz.?
-Jadę do babci. I mam pytanie.-oznajmiłam
-Jakie?
-Ile czasu będę jechała taksówką z Londynu do Liverpool'u?-zapytałam
-Chcesz jechać taki kawał taksówką. Czy ty ogłupiałaś.?-krzyknął.
-Cicho!!-usiszyłam go- Nikt nie wie że wyjeżdżam. I tak ma zostać.
-Taksówka nie zawiezie Cię do Liverpool'u to prawie 200 km-powiedział
-To jak ja mam się tam dostać o północy?-zapytałam
-Ja cię zawiozę.-zaproponował
-O nie nie nie. Nie ma mowy.-zaprotestowałam
-Dlaczego.?-zdziwił się
-Bo...Bo nie!
-To nie jest wytłumaczenie. Jadę z tobą i koniec.-rozkazał
-Ale Harry...
-Żadne ale jadę i już. Poczekaj w samochodzie ja zaraz przyjdę.
Zrobiłam to co kazał. Wsiadłam do samochodu i czekałam. Nie chciałam żeby ze mną pojechał. Bo w ogóle mnie nie znał i nie znał mojej rodziny i to będzie trochę dziwne gdy przyjedziemy do babci. Co ja jej wtedy powiem. -Witaj babciu to jest Harry mój mhh kolega? nie. Mój prześladowca? Chłopak którego spotkałam dwa dni temu? Co ja jej miałam powiedzieć. Z drugiej strony się cieszyłam że nie będę musiał płacić taksówkarzowi który będzie mi tylko marudził że zachciało mi się do Liverpool'u jechać. I cieszyłam się że jadę właśnie z Harry'm. Jezu jaki on był pociągający. Ale nie mogłam mu się oprzeć, ponieważ on to gwiazda a ja szara myszka. Chociaż wyznał mi miłość. Ja już nie wiem co mam o tym myśleć. Ja mu się podobam zresztą on mi też(tylko ja mu tego nie powiem).
-Dlaczego moje życie jest takie porąbane?-
I w tym momencie do samochodu wsiadł Harry.
-To jak jedziemy?-zapytał
-Tak-rzuciłam, podałam Harre'mu adres ,włożyłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy. Usnęłam
-Julka-szturchnął mnie Harry
-Co?-powiedziałam przez sen
-Już jesteśmy.
-Co?-otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą dom dziadków.-OMG tak szybko?
-Szybciej się nie dało-zażartował
Wyszłam z samochodu i stanęłam przed drzwiami. Harry zrobił to samo i stanął koło mnie.
-Boję się.Może to był zły pomysł że przyjechaliśmy. Może powinniśmy wrócić?-panikowałam
-Spokojnie-uspokoił mnie i zadzwonił do drzwi.-Teraz już nie ma odwrotu.
Co ja jej powiem? Dlaczego ja tu przyjechałam i to jeszcze z Harry'm. Boże dopomóż. I drzwi się otwarły.
-Julka!-zdziwiła się babcia-Co ty tu robisz w środku nocy?
-Cześć babciu. Przyjechałam Cię odwiedzić.-przytuliłam ją
-Oj kochanie. Ale jest środek nocy. Mogłaś przyjechać rano.
-Wiem ale tak bardzo chciałam Cię zobaczyć-łzy popłynęły mi po policzkach
-Kochanie nie płacz nic mi nie będzie. Wyzdrowieję i będę się opiekowała waszymi dziećmi-wytłumaczyła
-Waszymi?-zdziwiłam się odklejając się od babci.
-No tak. Twoimi i tego przystojnego mężczyzny
-Babciu ale my nie jesteśmy razem-teraz to ja wytłumaczyłam chociaż widziałam że gdyby nie ja to Harry by nie zareagował
-A powinniście.
-Też jej to mówiłem-wtrącił się Harry nieproszony
-Widzisz Julciu.Zastanów się nad tym. Bo chłopak nie będzie czekał.-ciągnęła dalej babcia
-Oj coś czuję że się z panią dogadam-zaśmiał się Harry
-Wchodźcie do domu. I nie mów do mnie pani tylko Teresa.-poprawiła go babci i weszła do domu
-Dobrze Tereso-
-I co ja wyszłam teraz na tą złą-spytałam
-No tak jak jakby-Zaśmiał się i wbiegł do domu za babcią
-O mój boże. Ja z nimi nie wytrzymam-walnęłam się ręką w głowę i weszłam do domu.
U babci nic się nie zmieniło. W salonie na ścianie było mnóstwo moich dziecięcych zdjęć. Którymi się lekko krępowałam. No proszę was kto by się nie krępował swoimi zdjęciami z dzieciństwa. Nie byłam jakąś pięknością ale lubiłam swoje dzieciństwo i urodę.
Gdy Harry oglądał moje zdjęcia miał uśmiech na twarzy. Nie wiem co go tak bawiło przecież nie byłam taka paskudna. Mogę się założyć że on też ma upokarzające zdjęcia z dzieciństwa.
-Z czego się śmiejesz.?-złożyłam dłonie na klatce piersiowej.
-Z niczego.
-Jasne.
-Po prostu byłaś ślicznym dzieckiem.
-Dziękuje-zarumieniłam się.
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Usiądźcie.-oznajmiła babcia wchodząc do salonu z ciastem i herbatą.
Usiedliśmy z Harry'm na jednej kanapie na przeciwko babci.
-Opowiadaj wnusiu co się u cb dzieje.
-Nic specjalnego. Wszystko po staremu. Poza tym że poznałam Harre'go i jego kolegów z zespołu. Tak to wszystko jak zawsze. A u cb babciu-zapytałam upijając łyk gorącej herbaty
-U mnie nie tak źle. Poza tym że dziadek choruje i ja też się nie najlepiej czuję. Tak to wszystko w porządku.-opowiedziała
-A dziadek śpi?
-Tak. Teraz chodzi bardzo wcześnie spać i późno wstaje. Coś mu się po przestawiło-zaśmiała się
Siedzieliśmy tak przez 2 godziny rozmawiając i wspominając dawne czasy. Nawet Harry się udzielał. Chyba spodobał się mojej babci. Ale nawet niech babcia nie myśli że będziemy razem bo to jest niewykonalne. Do salonu wszedł zaspany dziadek.
-Cześć dziadku.-wstałam z kanapy i przytuliłam dziadka-Jak ja cię dawno nie widziałam.
-Juleczko jak ja za tobą tęskniłem. Kiedy przyjechałaś-spytał
-Dzisiaj nad ranem o 5- wyswobodziłam się z uścisku i stanęłam na przeciwko dziadka koło Harre'go.
-Tereso dlaczego mnie nie obudziłaś-zwrócił się do babci-Przez ciebie wyszedłem na lenia przy Julci i jej chłopaku.
-Jakoś zapomniałam-wytłumaczyła się babci-A poza tym to nie jest jej chłopak staruszku tylko "kolega".
-Kolega powiadasz-zastanowił się dziadek-Jak masz na imię?
-Harry-wstał i wyciągnął dłoń w stronę dziadka ,lecz dziadziuś go zlekceważył i usiadł w swoim fotelu bacznie przyglądając się Harre'mu.
Harry zabrał rękę i usiadł na kanapie, a ja obok niego. Widziałam po minie Harre'go że był lekko zmieszany tą zaistniałą sytuacją. Ja również byłam zdziwiona zachowaniem dziadka. Nigdy się tak nie zachowywał.
-A więc Harry czym się zajmujesz?-zapytał
-Jestem członkiem zespołu One direction. Może pan kojarzy.?
-Tak coś tam kiedyś słyszałem.-rzucił dziadek. -A skąd znasz Julkę?
-Julka wraz z jej koleżanką wygrały konkurs związany z naszym zespołem i parę dni temu się poznaliśmy-wytłumaczył Harry. Bacznie przysłuchiwałam się tej rozmowy chociaż byłam bardzo śpiąca.
-A jak długo jesteś w tym zespole.?-pytał dalej
-Prawie dwa lata-Harry się nie poddawał
-Byłeś kiedyś aresztowany-to było już przegięcie ze strony dziadka
-Dziadku wystarczy. Harry nigdy nie był aresztowany, nie ma dzieci i nie jest żonaty. Coś jeszcze?-nerwy mi puściły i krzyknęłam chociaż tego nie chciałam.
-Julka jak ty się zachowujesz.-zganił mnie dziadek
-Jak ja się zachowuje?-To chyba jak ty się zachowujesz.-wrzasnęłam-Ja tu przyjechałam z kolegą a ty go wypytujesz jak na przesłuchaniu. Co on Ci zrobił?-miałam łzy w oczach. Nie ze smutku ale raczej ze złości.
-Julka ale mi to wcale nie przeszkadzało-odezwał się Harry.
-Ale mi przeszkadzało. -krzyknęłam na niego.
-Kochanie jesteś zmęczona idź się połóż. Dziadek nie chciał żeby to tak wyglądało-broniła go babcia.
-A myślał że jak to będzie wyglądało?
-Ja po prostu się o ciebie martwię i nie chcę żeby cię ktoś skrzywdził jak twój tata krzywdził twoją mamę.-tłumaczył się dziadek-Przepraszam jeśli cię tym uraziłem
-Dziadku wiem że się o mnie martwisz ale nie rób tak więcej dobrze.
-Dobrze.-wstałam z kanapy i go przytuliłam
-Może ja się jednak położyć-oznajmiłam- Harry idziesz?
-Tak.-odpowiedział i poszedł za mną.
Weszliśmy do starego pokoju mojej mamy w którym spałam jak byłam mała. Było tak jedno duże łóżko, biurko i szafa na ubrania. Ściany były koloru wściekłego różu. Na podłodze był czarny dywan. Moja mama jak była w moim wieku chyba przechodziła jakieś załamanie. Ale z tym pokojem kojarzyły mi się tylko same miłe wspomnienia.
Harry spojrzał ma łóżko a potem na mnie. Wiedziałam co ma na myśli ale musiałam mu to jakoś wybić z głowy.
-Nawet o tym nie myśl.-rzuciłam
-Ej... Nawet nie mogę sobie pomarzyć?-zdziwił się
-Pomarzyć sobie możesz bo i tak to nie dojdzie do skutku.
-Nie mów hop zanim nie przeskoczysz.-zaśmiał się
-Jasne. Ja idę spać.-oznajmiłam i rzuciłam się na łóżko.
-A ja gdzie mam spać?
-Gdzie chcesz.-rzuciłam już przez sen.
-Spoko.-położył się koło mnie i pierwszy raz w życiu pożałowałam tego co powiedziałam.
"Z perspektywy Viki"
Gdy wyszłam z pokoju Julki postanowiłam się wykąpać. Zabrałam z pokoju piżamę i kosmetyki. Nie zwracając uwagi na zapalone światło w łazience wparowałam jak królowa do królestwa. I oczywiście nie ma to jak moja głupota. W łazience stał goły Zayn.
Gdy mnie tylko zauważył od razu zawinął ręcznik wokół talii.
-Zayn bardzo przepraszam-zakryłam oczy i wyszłam z łazienki.
-Co się stało.-zapytał przechodząc Liam-Goły Zayn?
-Skąd wiedziałeś?-zdziwiłam się
-Nie ty pierwsza wparowałaś do łazienki.-zarumienił się a ja się zaśmiałam
-Aha.Dobrze to wiedzieć.
Zayn opuścił łazienkę a ja zawstydzona zakryłam oczy dłonią.
-Możesz już wejść-rzucił i uciekł do swojego pokoju.
-Dzięki.
Zamknęłam drzwi, zdjęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Strumienie ciepłej wody otulały moje ciało i zaspokajały spokój. Nie wiem dlaczego ale pod prysznicem zawsze czułam się jak ryba w wodzie. Uwielbiałam przesiadywać pod wodą godziny. Po pół godzinie wyszłam z ciepłej kabiny. Otuliłam się bawełnianym ręcznikiem i wytarłam się do sucha. Zmyłam makijaż z twarzy i ubrałam się w piżamę w myszki. Zabrałam ubrania ręcznik powiesiłam na kaloryferze i wyszłam z łazienki. Weszłam do pokoju Niall'a w którym teraz nocuję. Odłożyłam ubrania na krzesło i położyłam się na łóżku. Było mi trochę źle z powodu tego że widziałam Zayn'a nago. Niby pomiędzy nami było bardzo dobrze to i tak byłam bardzo zawstydzona.
-Muszę go przeprosić.-powiedziałam i wstałam z łóżka.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do pokoju Zayn'a. Tym razem zapukałam.
-Tak-usłyszałam jego boski głos.
-Mogę wejść-spytałam
-Jasne. Wchodź.
Weszłam do środka. Zayn siedziała na łóżku i patrzył na mnie.Usiadłam na przeciwko niego na krzesełku i także się mu przyglądałam.
-Zayn ja bym Cię chciała Cię bardzo przeprosić za to co się stało jakąś godzinę temu-przeprosiłam
-Nie ma o czym gadać. Nie ty pierwsza.-zaśmiał się
-Wiem ale na prawdę jest mi głupio-wytłumaczyłam a Zayn złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Nie musisz mnie przepraszać. Cieszę się że to byłaś ty a nie ktoś obcy.
-Dlaczego.?-zdziwiłam się
-Bo dla mnie jesteś kimś więcej niż jakąś tam przypadkową osobą.-spojrzał mi prosto w oczy
-Zayn nie rozumiem o czym mówisz.-zmieszałam się
-Mówię o tym że się w tobie zakochałem.
-Co?
-Naprawdę. Nie wiem jak to się stało. Ale odkąd cię spotkałem nie mogę przestać o tb myśleć.-powiedział
-Zayn...ale
-Ciii... Nic nie mów tylko daj się ponieść emocją-wyjaśnił i zatopił swoje usta w moje.
Czułam się jak we śnie. Wstałam z krzesła i położyłam się na Zayn'ie. Zdjęłam z niego bluzkę a on moją koszulę. To co działo się dalej jest naszą słodką tajemnicą.:P
----------------------------------------------------------------------------
I jest 13.<333
Mrs. Malik
Subskrybuj:
Posty (Atom)